I znowu ja;) Tym razem mam dla Was nie do końca zwykłą karteczkę. Ale najpierw tytułem wstępu.
Karteczka była, a raczej miała być w zamierzeniu przygotowana według wytycznych TEGO wyzwania kolorystycznego na Diabelskim Młynie. Czyli zgodnie z paletą:
A jakie tu mamy kolory? Mięta, róż i... No właśnie.
Napisane było jak wół: szary. Zabijcie mnie, ja tu widzę, może i szary, ale wpadający w delikatny fiolet. Takiego więc koloru użyłam jako trzeciego. No i odrobina bieli i czerni. I oto co wyszło:
Nie wiem więc, jak dziewczyny z DM zareagują na mój daltonizm, zobaczymy.
Grunt, że karteczka już dotarła do adresatki, a mianowicie mej adoptowanej Mateczki, która obchodziła ostatnio swoje 50-te urodziny.
Co więcej, dla tejże właśnie Mateczki przygotowałam coś jeszcze.
Pisałam już o tym nie raz, a na pasku bocznym jest banerek. Autyzm Czyni Cuda - to blog, na którym publikowana jest w częściach książka jubilatki.
W prezencie urodzinowym więc postanowiłam podarować pierwsze papierowe wydanie tejże książki,które wygląda tak:
Przyznaję się bez bicia - siedziałam nad tym trochę. Ale - było warto!
Obie prace prosto z serca :) Piękne. Dziękuję za udział w naszym wyzwaniu :))
OdpowiedzUsuń