Kolejne wyzwanie.
Tym razem mapkowe na Diabelskim Młynie (link).
Przyznaję się bez bicia, mapkę potraktowałam dość swobodnie.
A co poza tym?
Tło: farby akrylowe i co nieco pigmentu. Pigmentowy napis. Do tego trochę falbanek z papierków. Guziczki. Kwiatek z serwetek i torebek po herbacie. I trzy ramki. Zdjęcie zdjęciem to były pierwsze urodzinki mojego synia. Do tego napis w drugiej ramce, a w trzeciej... Koniczynka;) Julo długo miał problemy z wypowiedzeniem tej nazwy. A ta konkretna koniczynka została przyniesiona z poniedziałkowego spaceru nad zalewem. Spaceru z syniem rzecz jasna.
I jak się podoba? ;)
jestes przykladem tego ze do zrobienia scrapa nie potrzeba wiele i wszystko co wokol nas i kazde wspomnienie da sie przelac na papier :)
OdpowiedzUsuńdziekuje za udziala w wyzwaniu :*
pozdrawiam
Noami