Ale ten dzień w końcu nastał. Dzień, w którym pojedyńcze żurnalowe kartki zostały połączone w zgrabną całość. Mało tego, żurnal doczekał się okładki. A to wszystko przez wyzwanie na scrapki-wyzwaniowo. Gdyby nie to, pewnie cały czas jeszcze długo luźne kartki walałyby się po szafkach.
A okładka jest specyficzna.
Wyrażator
Tak zatytułowałam całość. Nie mylić w Wyżalatorem. Chociaż może trochę. Bo w końcu tak jest. Na papier przelewam wszystko to, co we mnie siedzi, a czego nie umiem wypowiedzieć. A to najczęściej żale i smutki. Ale nie tym razem ;)
Tło zrobiłam inaczej niż zwykle. Użyłam starej teczki, która w zasadzie już była spisana na straty. Ponaklejałam na nią różne papierki i całość zamalowałam... farbą do włosów. Ostatnio farbowałam się na rudo i zostało mi nawet sporo specyfiku. A wyrzucać szkoda ;)Więc moja okładka jest również ruda.
Do tego stenmplowanie folią bąbelkową i nakrękami od plakatówek. I trochę farby akrylowej zmieszanej z fioletowym brokatem,. A te białe kwiaki i kółeczka na górze to nic innego jak masa solna ;) Tez się musiałam naczekać, zanim wyschnie.
Nie mogło zabraknąć kapselka z motylek i kwiatków.
I splątanego sznurka, bo w końcu wszystko to takie poplątane.
I jeszcze motylki, które dostałam od Dobrosławy. Całość pochlapałam jeszcze nieco akwarelami.
I ogólnie cieszę sie strasznie, że wreszcie mam normalny legalny artżurnal.
Jeszcze poprosze o jakieś wyzwanie związane z albumem na ATC, to może się w końcu zmobilizuję i zrobię :)
świetna okładka i genialna nazwa:)
OdpowiedzUsuńŚwietna praca, nasycona kolorami i taka piękna - cudo:)
OdpowiedzUsuńWyrażator! Boska nazwa :):) Cieszę się, że blog scrapki-wyzwaniowo miał swój skromny udział w zebraniu twojego żurnala w całość :)
OdpowiedzUsuńświetny motyw :) całkowicie urzekła mnie jego nazwa :)
OdpowiedzUsuń