Człowiek to taka istota, która może ukraść wszystko. Czasami rodzi się tylko pytanie: po co?
A mi nagminnie giną popielniczki.
O ile jeszcze jestem w stanie jako tako zrozumieć kradzież typowych popielniczek: szklanych, metalowych, jakichkolwiek, o tyle znikanie "moich" popielniczek wydaje się kompletnie bezsensowne.
Uściślijmy. Chodzi o moje popielniczki w pracy. Stoją zawsze na parapecie. Kiedyś był obok sklepu kosz, więc nie było żadnego problemu. Ale komuś kosz na śmieci się nie podobał, więc już go nie ma. Następny jest dosyć daleko. Aby więc poradzić sobie z papierosowymi petami przyniosłam z domu słoik - i to jest właśnie "moja" popielnczka. Latem do słoika nalewam wody - wtedy nie ma żadnego problemu. Obecnie jednak nie byłby to najlepszy pomysł. Słoik petowy stoi wiec sobie grzecznie na parapecie i... nagle znika.
Nie chce mi się już liczyć, ile razy moje popielniczki "dostały nóg". Ktoś mi je okrutnie kradnie. Ostatnia nie wytrzymałą nawet tygodnia...
Ja chciałabym tylko wiedzieć - po co komu słoik z petami? Czy komuś to przeszkadza? A może bierze "na pamiątkę"? A może coś robi z tych petów?
Czary-mary...
Ina
myślę, że zbiera na tegoroczne wecka :)))
OdpowiedzUsuńludziom w obecnych czasach wszystko się przydaje :)
pozdrawiam...niby wiosennie, a jednak smętnie :*
Oj, bo ta wiosna taka, jeszcze pachnąca zimą...
Usuń:*
Fuj!!! Ino, nosz kurtka w dętke! nie bierz tego badziewia do ustów!
OdpowiedzUsuńPiszę to ja, Caddi, który już piętnaście lat nie pali. Paliłem przez 25 lat. Nie warto.
Caddi, szacun dla Ciebie.
UsuńAle do decyzji o rzuceniu trzeba dojrzeć. Ja, póki co, jestem od tego daleka. Ale nie będę sie zarzekać, może kiedyś to się zmieni...
Wiem, że się da, ale faktycznie trzeba dojrzeć. Moja mama rzuciła po 23 latach palenia w jeden wieczór, a tata - po około pięćdziesięciu latach. Ile razy pytaliśmy go od kiedy palił, odpowiadał pytaniem: 'a od kiedy się pamięta?'. Bo on nie pamiętał, kiedy nie palił..... A potem też w jedną dobę całkowicie odstawi fajki.
UsuńŻyczę, byś dojrzewała, nawet powoli, byle skutecznie.
Niech Ci ukradną wszystkie popielniczki, zapalniczki zapałki.
OdpowiedzUsuńPopieram!!!!!
UsuńKoleżanki mama leży właśnie w szpitalu z powodu tego świństwa.
Z tym, że brak popielniczki, zapalniczki, czegokolwiek, wcale nie zmniejsza ochoty na dymek, wrecz przeciwnie, pogłębia frustrację, w związku z czym pali się więcej...
Usuńczyli znaczy się, że to jakiś wielbiciel zdrowia :)))
OdpowiedzUsuńTudzież dewastator środowiska. Bo ja, jeszcze jak ja. Ale z "popielniczki" korzysta też mnóstwo przechodniów. A jak nie ma gdzie "zapetować" to się rzuca na trawnik...
UsuńU mnie w pracy ginie płyn do naczyń w aneksie kuchennym. Niby w butelce cały czas jest 3/4 jego ilości, jednak staje się on coraz rzadszy. Zamienia się w wodę. Tak ginie - nieginie... :)
OdpowiedzUsuńPrawdziwa magia! Niegdyś - woda w wino, tutaj - woda w płyn ;)
UsuńNie przyszło Ci do głowy, że to ten gość, który lubi od Ciebie pożyczać drabinę?? :)
OdpowiedzUsuńNo cuż Ino zdaża się i tak. Wiesz może masz w pracy kleptomana ktury ma na celu "wkurzyć panią Ine"
OdpowiedzUsuńJa Ino jestem notorycznym kradziejem cudzych zapalniczek, wchodze na impreze z jedną, a wychodze z dziesięcioma.