Każdy potrzebuje czasem chwili wytchnienia.Chwili odpoczynku od myślenia. Chwili, najlepiej w odpowiednim towarzystwie.
Dlatego też ostatnio wybrałam się do Pewnej Pokrewnej Pani :)
Żeby nałapać tych chwil, żeby odpocząć.
Długo tam nie byłam, zaledwie jeden dzień. Przez ten dzień jednak sporo się wydarzyło.
O Ślęży Pokrewna Pani pisała mi sporo. I to nie raz. Montana Silentia. Dawna góra kultu, od której nazwę pożyczyło plemię Ślężan.
Kiedy więc padła propozycja: "może wejdziemy?", byłam jak najbardziej na "TAK!".
Góra nie jest co prawda wysoka. Jednak, dla kogoś o tak beznadziejne kondycji jak ja, to i tak był spory wysiłek :)
Wędrowaliśmy dość długo, by wreszcie stanąć na szczycie i stwierdzić...
Cóż, Ślęża poczeka na następny raz ;)
Zdjęcie 3 i ostatnie - dzięki uprzejmości SIL :*
Ina
Byłam tam!!!!
OdpowiedzUsuńNiestety ten maszt zakłoca tam ponoć jakieś cudowne miejsce mocy!!! Dlatego tam miedyś spotykały się czarownice...fajne miejsce nawet z tym masztem co zakłóca atmosferę
Więcej takich wypadów życzę!!!!
To pewnie specjalnie postawili ten maszt :)
UsuńJak to niegdyś? :P
UsuńNooo... bo w końcu tam nie dotarłyśmy :P Tak, to na pewno wina masztu :P
UsuńNo Kochana, nie dziwię się, że ciężko było (zdobywać)... w takich bucikach?! A gdzie adidosy ;)))
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce, wspaniałe!
U-wiel-biam las!!!
Oj, tak, lasy są magiczne :)
UsuńA buty... cóż,przed wyjazdem nie przewidziałam takiej wyprawy :P
Fajna zmyłka. ;-))
OdpowiedzUsuńCo to z różnica, na która górę weszliście. Ważne, żeby iść - w dobrym towarzystwie. :))
Zmyłka zmyłką, do tej pory chce mi się śmiać, jak o tym myślę :)
UsuńDzielna jesteś! Jak kozica po tych skałkach skaczesz! :)
OdpowiedzUsuń