Od autorki:
Tu miało znaleźć się zupełnie co innego. Ale jako że chcę coś sprawdzić, wrzucam moją recenzję, kórą kiedyś musiałam napisać. To tak pozostając w kręgu literatury;) Zobaczymy, czy eksperyment się uda. Wkrótce pojawi sie tu coś innego, kochani niefachowcy.
Wyższe sfery Petera Hedges’a to książka wydana w Polsce 22 października 2010 roku nakładem wydawnictwa Bukowy las. Jej oryginalny tytuł brzmi The Heights. Została przetłumaczona na język polski przez Piotra Grzegorzewskiego i Iwonę Zdanowską. Zaliczana jest do gatunku powieści, a konkretnie komedii obyczajowej.
Autor książki, Peter Hedges, znany jest bardziej jako reżyser i scenarzysta niż powieściopisarz. Jednym z najsłynniejszych jego dzieł jest zarówno film jak i książka pod tytułem Co gryzie Gilberta Grape’a, o czym czytelnik może się dowiedzieć już z okładki powieści. Umieszczenie takiej informacji w widocznym miejscu niesie za sobą poważne konsekwencje. Jest to oczywiście chwytem reklamowym, lecz dodatkowo w pewnym sensie obciąża samą powieść. Czytelnik bowiem, mając świadomość kim jest autor dzieła, oczekuje od niego o wiele więcej. Problem w tym, czy Wyższe stery mogą sprostać takim oczekiwaniom?
Powieść opowiada historię rodziny Welchów – Tima i Kate, oraz ich dwóch synów: Teddy’ego i Sama. Tim jest nauczycielem historii w jednej z ekskluzywnych szkół w Nowym Jorku. Kate natomiast zajmuje się prowadzeniem domu i wychowywaniem dzieci. Mieszkają w nowojorskiej dzielnicy Brooklyn Heights. Są szczęśliwą rodziną. Żyją skromnie, lecz ich dom przepełniony jest miłością. Ich sytuacja zaczyna się zmieniać od momentu, kiedy w dzielnicy zamieszkuje Anna Brody wraz ze swoją rodziną, która należy do świata „wyższych sfer”.
Na początku należałoby wspomnieć o narracji w powieści. Jest ona bowiem prowadzona w sposób szczególny. Opowiadanie jest pisane w pierwszej osobie, lecz z trzech perspektyw: Tima, Kate oraz Bey Myerly, jednej z uczennic Tima. Dzięki temu czytelnik może zapoznać się z różnymi punktami widzenia na jedną sprawę. Perspektywy: kobiety, mężczyzny i dorastającej nastolatki znacząco się od siebie różnią wzbogacając w ten sposób powieść.
Fabuła powieści ogniskuje się wokół rodziny Welchów. W ich spokojne życie wkrada się szereg zmian. Jedną z nich jest pojawianie się w okolicy znanej powszechnie Anny Brody. Do tego dołącza reorganizacja życie rodzinnego głównych bohaterów. Kate zaczyna pracę, a Tim idzie na roczny urlop, aby móc zajmować się domem i dziećmi. Do tego dochodzi jeszcze pojawianie się na horyzoncie byłego kochanka Kate z jej czasów panieństwa – Jeffa Sleda’a. Wszystko to ma wpływ na losy bohaterów, ich wybory, codzienne decyzje, nawet sposób postrzegania świata. To pod wpływem właśnie tych czynników zmieniają się ich poglądy oraz moralność. Kluczową rolę w tym ostatnim odgrywa Anna. Ukazuje ona małżeństwu namiastkę życia „wyższych sfer”. Jest dość ekscentryczną kobietą. Wszyscy zdają sobie sprawę z jej odmienności. Wywołuje ambiwalentne uczucia wśród mieszkańców dzielnicy. Jedni są nią zafascynowani, ulegają jej urokowi, chcą ją jak najlepiej poznać, a nawet się z nią zaprzyjaźnić. Inni natomiast podchodzą do niej z dystansem, chłodno, wręcz wrogo. Jest dla nich zagrożeniem, na które reakcją staje się plotka, obmowa oraz inne werbalne stwierdzenia typu „Słyszałam, że…”. Anna przede wszystkim staje się inicjatorką wprowadzenia Tima i Kate w świat moralności „wyższych sfer”, która podlega zasadzie „cel uświęca środki”. Nie jest ważne co kto robi, lecz jak to usprawiedliwia i kto ma o tym nie wiedzieć. Dotyczy to głównie relacji w małżeństwie. Kochające się małżeństwo stopniowo dochodzi do przekonania, że zdrada nie jest niczym złym. Trzeba tylko znaleźć dla niej wytłumaczenie i dopilnować, żeby ta druga strona się nie dowiedziała. Kontrastuje to ze wcześniejszym stylem życia małżeństwa. Bowiem jednym z ich codziennych „rytuałów” było szczegółowe opowiadanie o wydarzeniach minionego dnia. Podstawą ich relacji była rozmowa, która jednak stopniowo, wraz z rozwojem akcji, była wygaszana.
Informacja zamieszczona na odwrocie okładki kieruje interpretację w stronę motywu inicjacji i jego konsekwencji. Jednak udział Tima i Kate w życiu „wyższych sfer” jest znikomy. Nawet po poznaniu Anny niewiele się zmienia w tej kwestii. Raz zostają zaproszeni na kolację i raz, dzięki wstawiennictwu Anny, biorą wraz z nią udział w balu organizowanym corocznie w ich dzielnicy. Wyższe sfery nie są jednak powieścią o zamożnych warstwach społeczeństwa. To przede wszystkim wielkie studium zdrady. Książka pokazuje zdradę od samego początku, od jej narodzin, od momentu pierwszej myśli o niej. Późnie stopniowo ta myśl dojrzewa, jest podsycana przez innych ludzi, aż wreszcie pojawia się chęć jej realizacji. Co ważne – w przypadku Tima, ta chęć realizacji jest szczególna. Przygotowuje on bowiem zdradę w najdrobniejszych szczegółach. Zupełnie jak Raskolnikow Dostojewskiego przygotowywał zbrodnię. Ta drobiazgowość ukazuje determinację bohatera, jego niedoświadczenie oraz zmianę w jego mentalności. Co ważne, motyw zdrady przejawia się w utworze od samego początku. Pierwszy jego ślad można spotkać, kiedy Tim w anegtodyczny sposób informuje, co wyniósł jako historyk ze szkoły, w której uczył. Później stopniowo, co raz bardziej się nasila i pojawia co raz częściej – nie tylko między wierszami. Motyw zdrady staje się co raz bardziej widoczny, aż do jego skonkretyzowania.
Kolejną istotną kwestią jest podejście do stereotypów. Widać tutaj pewną ambiwalencję. Z jednej strony jest to powieść nowoczesna, nie ma w niej tematów tabu. Kobiety przedstawione są jako pewne siebie, wyzwolone. Szczególne widać to, kiedy Tim decyduje się rzucić pracę i zając się wychowywaniem dzieci, podczas gdy jego żona ma się zając utrzymaniem rodziny. Z drugiej jednak strony, stereotyp ról społecznych kobiety i mężczyzny wydaje się być zbyt trudnym do przełamania. Tim bowiem nie do końca radzi sobie w nowej sytuacji. Popełnia kolejne gafy. W domu wyraźnie brakuje kobiecej ręki. Ponadto ważny jest tutaj problem zdrady. Zdrada mężczyzny traktowana jest jako coś naturalnego, wręcz powód do dumy. Zdrada kobiety jest natomiast czymś niedopuszczalnym. Widać to dokładnie na przykładzie małżeństwa Philipa i Anny. On pod jej nieobecność sprowadza do domu „przyjaciółki”. Ona natomiast dopiero ma zamiar „sprawić sobie kochanka”, z którym i tak do niczego nie dochodzi, głownie z powodu jej męża.
Na uwagę zasługuje również humor w powieści. Nie bez przyczyny została ona bowiem uznana komedią obyczajową. Nośnikami humoru są codzienne sytuacje, liczne „wpadki” głównych bohaterów. Humor jest również silnie związany z postaciami pobocznymi. Widać go wyraźnie w perypetiach małżeńskich Claudii, czy też historii Trenera, ojca Tima. Pojawia się także w rozmowach telefonicznych mężczyzny z siostrą.
Kompozycja utworu jest również dość interesująca. Na początku akcja rozwija się łagodnie, powoli. Dopiero w miarę upływu czasu zaczyna się zagęszczać i spiętrzać. Pod koniec powieści wraz ze wzrostem napięcia można również zaobserwować zmniejszenie objętości rozdziałów. Są one w tym miejscu podzielone na małe fragmenty, co ma utrzymać czytelnika w dłuższym napięciu. Wszystko narasta aż do punktu kulminacyjnego, którym jest zdrada Kate i spotkanie w hotelu Tima z Beą, a następnie ulega wyciszeniu. Warto również wspomnieć o otwartym zakończeniu powieści. Jest ono pisane z perspektywy uczennicy, która snuje tylko domysły, widzi fragmenty rzeczywistości, których nie potrafi poskładać w zgrabną całość.
Warto jeszcze dodać kilka słów o tytule. Oryginalny brzmi The Heights. Tłumacze nadali przekładowi tytuł “Wyższe sfery”. Moim zdaniem nie jest to do końca trafna decyzja. Po pierwsze, „the hieghts” na o wiele szersze znaczenie. Odnosi się nie tylko to konkretnej warstwy społeczeństwa, lecz ogólnie, do wyżyn, wysokiego poziomu. Można go więc interpretować w kategoriach moralności bohaterów, wzlotów i upadków w tej dziedzinie. Ponadto Brooklyn Heights to osiedle, na którym mieszkają osoby występujące w powieści. W tym kontekście bohaterami książki są nie tylko Tim i Kate, lecz również wszyscy pozostali mieszkańcy okolicy. Wszyscy oni bowiem byli wystawieni na wpływ Anny Brody i jej mentalności. Nie wszyscy jednak ulegali fascynacji nią, tak jak początkowo małżeństwo Welchów. Postawy reprezentowane przez społeczność osiedla były różne.
Konkludując, książka należy z całą pewnością do wartościowych i interesujących. Można w niej znaleźć zarówno codzienne, życiowe problemy, dylematy, poszukiwania, jak i sporą dawkę humoru. Wszystko to podane jest w lekkostrawnej formie. Lektura jest wciągająca od samego początku, aż do ostatnich słów. Warto jednak w tym miejscu zastanowić się, czy powieść spełnia stawiane przed nią na wstępie oczekiwania. Jak było zaznaczona na samym początku, poprzez nawiązanie do poprzedniej powieści Hedges’a wymagania wobec „Wyższych sfer” wzrosły. Moim zdaniem, książka, pomimo wielowątkowości, istotności poruszanej tematyki i przystępnej formie wymaganiom tym nie sprostała. Brakuje w niej „tego czegoś”, co czyni utwór niezwykłym. Aury niezwykłości i oryginalności. I chociaż nie można odmówić jej artyzmu, wypada blado obok wcześniejszych utworów pisarza.
Ina
Gdy poezja nie pasuje - piszę prozą. Problem, gdy i proza mi nie pasuje, bo jest zbyt prozowata. Ja zaś jestem zbyt niedouczona i za mało czytam. Może jednak dołączę Wyższe sfery do listy, którą kiedyś zdobędę? Kto wie ;)
OdpowiedzUsuńŚciskam!
Wiesz Kto ;)