O tym co i jak

Barańczak Stanisław

Określona epoka

Żyjemy w określonej epoce (odchrząknięcie) i z tego
trzeba sobie, nieprawda, zdać z całą jasnością.
Sprawę. Żyjemy w (bulgot
z karafki) określonej, nieprawda,
epoce, w epoce
ciągłych wysiłków na rzecz, w
epoce narastających i zaostrzających się i
tak dalej (siorbnięcie), nieprawda, konfliktów.
Żyjemy w określonej e (brzęk odstawianej
szklanki) poce i ja bym tu podkreślił,
nieprawda, że na tej podstawie zostaną
określone perspektywy, wykreślane będą
zdania, które nie podkreślają dostatecznie, oraz
przekreślone zostana, nieprawda, rachuby
(odkaszlnięcie) tych, którzy. Kto ma pytania? Nie widzę.
Skoro nie widzę, widzę, że będę wyrazicielem,
wyrażając na zakończenie przeświadczenie, że

Żyjemy w określonej epoce, taka
jest prawda, nieprawda,
i innej prawdy nie ma.

A więc, wiemy już w jakiej epoce żyjemy, prawda? Dzisiaj refleksyjnie, w końcu refleksje są w modzie, dzisiaj autoprezentacyjnie, w końcu to jest cały czas na topie, no nie? Porozmawiajmy więc o czymś mądrym. Tak mądrym, że aż aż.
Podobnóż żyjemy w epoce postmodernizmu. Chociaż ja ze swoją małomiasteczkowością nazwałabym to informacjonizmem, lub nawet postinformacjonizmem. Ale nie spierajmy się. Postmodernizm.
Pojęcie tak pojemne, że szkoda gadać. Wwalmy do tego wora wszystko, co nas otacza, to co dobre i co złe. Jak leci. I nazwijmy to mądrym słowem: relatywizm. O co tu kaman? Po prostu punkt widzenia zależy od punktu patrzenia.
Nie, nie chcę się żalić w tym momencie. Żaluzje? Być może. Ale bez przycinek tudzież przecinków. Bawmy się, bawmy się słowem!
Wróć. Relatywizm. Na tym stanęło. Ale co to ja? A!
Relatywizm. Róbta co chceta. Nie! Stój! Nie róbta co chceta, jeno święte słowa mojej pani doktor: Jeśli humanista się uprze, to wszystko może udowodnić. Tak, cosik w tym jest. Ale ja znowu nie o tym.
Relatywizm. Róbta co chceta, piszta jak chceta. Czyli co? Czyli wolna amerykanka? Nie do końca. Otóż nie żyjemy w epoce baroku. Wiem, to dziś trudne słowo. Barocco – czyli perła o nieregularnych kształtach. Piękna i droga. Śliczne słowo, prawda? Ale o co chodziło w baroku? W dużym uproszczeniu: forma, forma i jeszcze raz forma! Treść- też, owszem, ale na drugim miejscu.
A dziś? Piszta jak chceta?
Nie!
Ale teraz to treść dominuje. Forma? Poprawna.
Poetyka? A cóż to za słowo do cholery!
Nie podobają Ci się moje zdania? To ich nie czytaj! Mój świat, moje kredki… Nie! Oj, znowu to nie do końca tak.
Czym jest poetyka? Otóż niczym. Niczym moi drodzy w dzisiejszym świecie.
Zwłaszcza, jeżeli bylEkto zaczyna nauczać o jej prawidłach(tak, wielką literą zaznaczyłam tutaj akcent).
RE-LA-TY-WIZM!
Skoro zachwycamy się opisem rozkładającego się mięsa, to dlaczego zbyt krótkie (ale nie moim zdaniem) zdania są złe?
Minimalizm. Tak go mało w dzisiejszym świecie. Tęsknię za nim.
Nie żyjemy w epoce baroku, gdzie forma, niemniej piękna, brała górę nad treścią. Chociaż wiem, mamy relatywizm, więc na kilku płaszczyznach można by się wdać w polemikę. Piękna forma? Czemu nie. Ale niech idzie za nią treść. Szczera. Prawdziwa. Bez CTRL+C i CTRL+V.
O czym to ja chciałam?
Ach! Oryginalność! Może i nie jest moją domeną. Zresztą, nie mnie to oceniać.
A po co ta refleksja?
Niech będzie, że wstałam lewą nogą.

Dziękuję. Dobranoc.

Ina

1 komentarz:

  1. Mniej anonimowa niż wynika to z "komentarz jako", ale jednak. Styl? pewnie ma znaczenie. Treść? Pewnie jeszcze większe. Forma? Przyda się poprawna. Byle własna...

    Obrażalsko-dziecinna i bez krzty talentu,
    ale wciąż ja!

    Ściskam :*

    Brzydulka

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde pozostawione słowo ;)

Copyright © 2016 Świat według Iny , Blogger