Temat zaczęty, podjęty, niedokończony i, tak naprawdę, nie do dokończenia.
Marzenia. Czym są w rzeczywistości? Niczym.
Jak przekładają się na życie? Nijak.
Marzenia a rzeczywistość? Stwierdzono brak jakiejkolwiek logicznej relacji. Owszem, te dwa pola mają kilka punktów wspólnych, ale nie można tu zauważyć żadnej prawidłowości. Przystawanie? Rozdźwięk? Odwrotna proporcjonalność? Wszystko, czyli nic. W zasadzie wszystko można sprowadzić do jednego słowka na eR.
Ale marzenia są. Trudno temu zaprzeczyć. Jakie są?
Praktyki w podstawówce. Klasa bodajże V. Temat o marzeniach. Jakiś tekst do przerobienia, trochę nudnego moralizatorstwa. Ale to była jedna z moich ulubionych lekcji. Mogłam po prostu pogadać z tymi dzieciakami. Dla nich chyba to też nie była typowa lekcja. Pomijając już samą nietypową otoczkę - lekcja z praktykantką (do tego w 9 miesiącu ciąży – to dopiero atrakcja!).
Padło pytanie, które paść musiało. O czym marzycie. Oczywiście, nikt mi się nie będzie wyzewnętrzniał ze swoich prywatnych spraw, ale jednak.
O nowej grze. O wycieczce gdzieśtam. Albo ogólniejsze: mieć dużo pieniędzy. Być kimś ważnym, sławnym.
Materialiści? Nie sądzę. Ale to bardziej złożona kwestia.
W końcu, to ich marzenia. Tylko co z tą dydaktyką, moralizatorstwem? I gdzie różnorodność?
Naprowadzam. Wyobraźcie sobie człowieka, który cośtam cośtam. O czym on może marzyć? O tym. A taki i siaki? O tamtym. Ciut lepiej.
Lekcja zmierza ku końcowi. A o czym pani marzy?
Wiedziałam, że ktoś o to zapyta. Głęboki oddech. O wielu rzeczach. Czyli o czym? O tym, żeby szczęśliwie urodzić dziecko. A o czym jeszcze? Żeby skończyć studia.
Odgłos zawodu ze strony klasy. Niestety, fajerwerków w tym nie było, przykro mi. Ale takie były moje ówczesne największe marzenia.
Bo marzenia są różne. I będą. Zawsze. Dobre i złe, małe i wielkie. Co dają? Poczucie człowieczeństwa. Sens? Nie, marzenia nie nadają sensu. Często go również nie mają. One są, po prostu. Same z siebie. Dla siebie. Bez celu i powodu.
Marzenia to tak naprawdę sprawa szalenie intymna.
Są i nie da się ich pozbyć. Choć rzeczywistość nieraz w brutalny sposób weryfikuje wszystko, czyż marzenia ktoś może odebrać?
Marzenia nie zmieniają świata. Zmienia go co najwyżej suma ludzkich działań. Marzenia nie zmieniają ludzi. To ludzie je kształtują.
Marzenie to wyższa czynność umysłu. To wyjście ponad to wszystko, co nas otacza. To próba dookreślenia samego siebie. To nie złudzenia, które można stracić. To po prostu marzenia.
I niech się wszystkie nie spełniają!
Bo marzenia to naprawdę sprawa szalenie intymna. A jeśli intymność stanie się rzeczywistością?
W środku, głęboko, pod poduszką, w cebulkach włosów. Kwitną. Tam ich miejsce.
A suma działań ludzkich niech zmienia świat.
Ina
Marzenia to dziwny stan umysłu, przynajmniej mojego umysłu. Przynajmniej moje marzenia... I fakt, mam nadzieję, że niektóre nigdy się nie spełnią, a te, o których wiem na pewno, że spełnić się mogą - spełniam sama.
OdpowiedzUsuńOt, eR ;)
Wiesz Kto :*
"I niech się wszystkie nie spełniają!
OdpowiedzUsuńBo marzenia to naprawdę sprawa szalenie intymna. A jeśli intymność stanie się rzeczywistością?" - słuszna uwaga. ;D Strach pomyśleć, co by było,gdyby wszystkie marzenia się spełniały, zwłaszcza te... zbyt osobiste. ;)
Zainspirowałam widzę i dobrze. ;)
Pozdrawiam -
"Ta co zaczęła, a nie skończyła" ;*