Na blogu ArtGrupy ATC padło kolejne wyzwanie. Tym razem temat to domki. W zasadzie łatwe i przyjemne, chociaż kształt ateciaka wymaga nieco kombinacji.
Moje domki są książkowo - gazetowo - zapałkowe. Jest daszek z zapałek i nawet kawałek pseudodachówki. W oknie na poddaszu (kapslowym, a jakże) pojawił się motyl. Przed domkiem ogródek z kwiatkami, ciut zasłonięty przez płotek. I fragment z Osieckiej "Zróbcie sobie miejsce" - bo czyż to nie pasuje do domkowej tematyki?
Ale, pomimo kwiaków i motylków, pomimo tekstu na czerwonym tle i nawet użytego brokatu, moje domki są chyba jednak smutne. Chyba po prostu udzielił im się mój nastrój. Po raz klolejny okazuje się, że wycinanie, klejenie itp. jest dla mnie niczym innym jak uzewnętrznieniem swoich emocji. Nawet jeśli nie zdaję sobie akurat z tego sprawy. To tak jakoś podświadomie chyba działa.
No ale domki są. Napisałam "po raz pierwszy", bo może uda mi sie zrobić drugą, weselszą wersję? Zobaczymy.
Z tak wyglądają dwa w sąsiedztwie:
świetnie wyszły! życzę wielu kolejnych wesołych domków ;)
OdpowiedzUsuńczy ja wiem czy smutne ? są bardzo "bogate wewnętrznie" :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł :) i ten motylek w okienku na poddaszu :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają!!!!!
OdpowiedzUsuńCudne! Kocham drukowane kartki w pracach, i motyle też;)
OdpowiedzUsuńJaka ciekawa praca- czyżbym zapałki widziała?
OdpowiedzUsuńnie szkodzi, ze są smutne. Zycie nie zawsze jest wesołe i i trzeba je brac takim jakie jest.
OdpowiedzUsuń