I dziś taka jedna maruda przyszła. Z mężem.
I oglądają matę grającą dla dziecka. Mata - takie ustrojstwo. Plakat z rysunkami zwierząt. Naciskasz na zwierzątko i słyszysz jego "głos". Kurki, krówki i tam takie. Proste? No niestety nie do końca.
W większości tego typu zabawek nie ma baterii. To znaczy - nie ma w zestawie Trzeba je sobie samemu dokupić. A my u siebie baterii na sprzdaż nie mamy.
A te marudy... cóż, już miały kupować, aż tu nagle zapaliła się im czerwona lampka.
- Przepraszam, a po jakiemu to mówi?
...
Konsternacja. Chwila ciszy. Żeby nie krzyknąć, ani się nie zaśmiać.
Grzecznie tłumaczę, że to nie mówi, to są odglosy zwierzątek.
Nie dociera.
- No bo jeżeli to mówi po angielsku, to...
Wróć. Tłumaczę, że przecież zwierzątka w każdym kraju "mówią" tak samo.
- Ale jak włączę i będzie mi to mówiło po angielsku...
...
Kupili. Ale dopiero wtedy, jak wygrzebałam ledwo zipiące baterie, rozkręciłam matę i im "udowodniłam", że te zwierzęta nie mówią po angielsku.
Coż...
Nie, nie skomentuję.
Ina
Hahahahahhah. :D Ale się uśmiałam. Ludzie to mają pomysły. ;) Ale fakt faktem, że po angielsku pies szczeka 'woof, woof' a po polsku 'hau, hau'. :P
OdpowiedzUsuń... a po włosku "bau bau" ;) Ale te odgłosy były "naturalne" ;)
UsuńPatrioci :)))
OdpowiedzUsuń... od siedmiu boleści ;)
Usuńciekawe jak gdacze angielska kura :)))) znam ten ból, wiele lat byłam handlowcem i to mnie wiele nauczyło o ludziach. niestety niezbyt dobrych rzeczy ;(
OdpowiedzUsuńNiestety. Jakoś nigdy nie zapamietujemy tych "dobrych" klientów, tylko takie "przypadki" ;)
UsuńNo jakoś ludzie bardzo lubią narzekać, sama muszę się pilnować;) Ale ta historia to mnie rozbawiła :) a dopiero byłby dramat, gdybu dziecko nauczyło się miauczeć nie po polsku ;)
OdpowiedzUsuńKoniec świata normalnie ;) Ja rzadko chodzę po innych sklepach, ale odkąd jestem sprzedawczynią staram się być grzeczna ;)
UsuńHm, ale krowa może muuuuczeć po angielsku, po polsku, czy czesku, ale to tylko krowy odróżniają. Przecież nie odróżnisz chińskiego od wietnamskiego:-)
OdpowiedzUsuńW sumie :P Ale wobec tego jak ci ludzie chcieli t rozróżnić? Czyżby znali krowski, świński, kurski..? ;)
OdpowiedzUsuńJejku, Ino, ale mnie ubawiłaś tym wpisem :))) Wiesz, jak takie 'cudaki' będą Ci się przydarzały, to od razu koduj ich sobie do opisania na blogu. I będzie Ci łatwiej ich znieść ze świadomością, że wierni Twoi czytacze będą mieć kolejną radość :DDD
OdpowiedzUsuń:)
Usuń"Pamiętnik z życia sprzedawczyni"... I wywieszę karteczkę: "Zanim coś powiesz, lepiej się zastanów, bo możesz trafić na bloga" :P Chociaż, ONI i tak nic nie czytają:P
To wszystko przez to, że święta w handlu zaczynają się już końcem października. Ludzie mają za dużo czasu i marudzą.
OdpowiedzUsuńMarudzą, a później i tak kupują na ostatnią chwilę i jest tylko: "Czemu już nie ma? Było przecież"...
UsuńAle czy na pewno z końcem października? Pewnie zależy od miejscowości. Ogólnie przyjęło się, że po Wszystkich Świętych... Ale wpływ na to mają przede wszystkim hurtownie i producenci...