Ten post w zasadzie miał być z okazji walntynek. Ale że jakoś nie mogłam się ogarnąć, żeby go stworzyć, piszę teraz.
Bo nie było kwiatów od nieznanego wielbiciela. Nikt też mi się (dzięki Bogu) nie oświadczył.
Ale dostałam walentynkę, a jakże!
I to jeszcze jaką...
Ostatnio Julek co raz bardziej się wycwania. Zapamiętał sobie motyw z imieniem i ostatnio zaczyna mi się chwalić:
- Mamo, a wiesz, że w przedszkolu dzieliliśmy na głoski?
- Tak? A umiesz coś podzielić?
- Pewnie. O-L-A. T-A-T-A.
- Super. A podzielisz moje imię? Tylko to trochę trudne będzie.
- Eee... Wcale nie trudne. Zobacz: M-A-M-A!
Wszyscy parskneliśmy śmiechem, no bo jak tu się nie uśmiechać?
A w walentynki było serce z piernika. Nasza coroczna tradycja. I piosenka. Też - tylko jedna się nadawała ;)
Ina
No tak! Imię rodzicielki to MAMA:-)
OdpowiedzUsuńProste i logiczne ;)
UsuńBosz jaki słodziak :))))))))) aż się chce cmoknąć
OdpowiedzUsuńDziecięce laurki rozczulają....po latach jeszcze bardziej :)
Pięknego dnia :***
Mam nadzieję, że Twój również był piękny ;)
Usuńtaka Walentynka jest N-A-J-P-I-Ę-K-N-I-E-J-S-Z-A :)
OdpowiedzUsuńAmen! :-)
UsuńDokładnie ;)
UsuńPiękna pamiątka będzie na długie lata :) A Julek rozkoszny jest :)
OdpowiedzUsuńOj, będzie, będzie ;)
UsuńBoże, jaki on piękny :))
OdpowiedzUsuńChyba nic tak bardzo nie potrafi człowieka zmienić jak dziecko :)
A przy tym zdolniacha, bo jak na swój wiek całkiem nieźle pisze.
Oj, pisać to pisała akurat kuzynka ;) Julek zna niektóre literki, ale jest zbyt leniwy, żeby je naskrobać ;)
UsuńPodoba mi się, jak świetnie odwzorował samochód "Tajemniczej Spółki". Nawet o alufelgach nie zapomniał :)
OdpowiedzUsuńJeśli w grę wchodzą samochody, to musi być dokładnie ;)
UsuńMoja córeczka też mi zrobiła walentynkę z odbitą rączka, stoi dumnie obok wszystkich prezentów hand made które dostałam:)
OdpowiedzUsuń