W Święta... Były dzieci i były telefony...
Zdradzić Wam sekret? Czuję się trochę głupia. Bo do tej pory nie umiem (i nie chcę umieć) obsługiwać telefonu dotykowego. Jak przychodzi do wymiany komórki to zawsze szukam "czegoś normalnego". A mój syn? Śmiga.
Ale w Święta były też przytulańce i wydurniańce.
Udało mi się w końcu poznać małą Ninkę ;)
...wziąć ją na łapki...
I zobaczyć jej rozbrajający, 3-miesięczny uśmiech ;)
Tu Nina ze swoją mamą, żeby nie było :P
Ale Święta to przede wszystkim czas z Julem. Spacery po mieście kończące się najczęściej dźwiganiem "na barana" 17-stu kilogramów czystej miłości. Marudzenie - bo Julo udaje ostatnio Smerfa Marudę. I wiele śmiechu.
Bo jak tu się nie śmiać, widząc takiego agenta :)
A jak Wasze Święta?
Ina
Kawaler normalnie rośnie w oczach!!!
OdpowiedzUsuńPrzed dotykowym też się kiedyś broniłam, bo nie da się z niego pisać sms ani maili w czasie jazdy :)
ale przełamałam się :)
Może i ja kiedyś do tego dorosnę. Albo syn mnie zmusi :P
UsuńŚliczny chłopak!!
OdpowiedzUsuńI mama też :))
Julek Cię na pewno nauczy jeszcze wielu rzeczy :))
OdpowiedzUsuńJa kiedyś miałam telefon dotykowy, ale nie byłam zadowolona i wróciłam do tradycyjnego.
Buziak poświąteczny:*
witaj:) proszę o adres do wymiany atc, gdyż pisałam maila
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Przystojnego masz syna :) Oczy to ma po mamusi :)
OdpowiedzUsuńCiepła atmosfera bije z tych zdjęć :)
OdpowiedzUsuńDługo nie miałam dotykowego telefonu, ale pewnego dnia wygrałam go w pewnym konkursie i teraz bym go nie oddała ;)))
Fajne, rodzinne święta. A Nina to niezła ślicznotka.
OdpowiedzUsuńwidzę, że święta miałaś bardzo wesołe :) nie przejmuj się, nie Ty jedna szukasz "normalnego" telefonu, zamiast dotykowego dziwadła, który z telefonem ma mało wspólnego :)
OdpowiedzUsuńJa również dotykowym, póki co, mówię nie :P Mój zwyczajowo wygląda jak puderniczka ;)
OdpowiedzUsuń