Nie bój się smutku serce me, ha, trudno,
Jakoś będziemy już radzić,
Na grobie, co skrył miłości baśń cudną,
Możemy krzewy róż sadzić
Bo czemóż nie śnić, majowego rana,
Tak, jak z nią kiedyś, we dwoje
Po szczęścia stracie zamiast mówić "nie ma",
Czuć "było moje, ach, moje!"
Miniona, dawna, radość nie umiera,
Spowita w srebrne wspomnienie
Lecz tak do serca ciągle się wdziera,
Okropny ból i cierpienie.
Bo chociaż mamy, cokolwiek się zdarzy,
Bezdenny skarbiec marzenia
Tysiąc mydlanych baniek nie przeważy
Jednego choćby kamienia.
Leopold Staff, Nie bój się smutku*
Ina
* - Wobec braku dostępu do źródła, tj. tomu poezji Staffa, jak również przy nieumiejętności znalezienia tekstu w sieci, wiersz odtworzyłam z pamięci, w związku z czym dość wysoce prawdopodobne jest, że coś pokićkałam.
Bardzo czule obchodzisz się z kamieniami.
OdpowiedzUsuńBo one też potrzebują miłości...
Usuńkamienie są takie.....nieprzytulne
OdpowiedzUsuńlubię za to trzymać w dłoni małe kamyki :)
Tak naprawdę do wszystkiego można się przytulić.
Usuńostatni kamienny temat krąży koło mnie:) dogadałabys się z tym moim wijkiem od kamieni:) tez tak się czule z nimi obchodzi :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że są ludzie, których ciągnie do kamieni :)
UsuńJaki piękny ten wiersz! Nie znałam go! Taki prosty, no i...hm...rymowany. A ja mam od dłuższego czasu jakiś pociąg do rymów ;-))
OdpowiedzUsuńTwoje usta od razy poznałam na miniaturce u Rudej Damy :)
A mi ten kamień przypomina pieska, pudelka chyba:)
OdpowiedzUsuńMam bzika na punkcie wyszukiwania interesujących form
piękny wiersz, piękne słowa:)
OdpowiedzUsuń