Spacerowy myślotok


Czasem myśli nas przytłaczają. Czasami huśtawki na nas spadają i nie jest zbyt różowo. Ten ciężar na plecach jest co raz większy i nawet na spacer idziemy z głową opuszczoną.
Czy coś konkretnego się stało? W zasadzie to nic, tylko... dlaczego ja tyle myślę?

I idę. I myślę. I idę. I myślę...

Królestwo samotnej duszy, a królową jestem ja... Tak. Coś w tym stylu.

Ciemno. Zima. Któregoś dnia padał śnieg. I widziałam wielkie, szybujące płatki. Uwielbiam taki śnieg. Zawsze patrzę na niego jak zaczarowana. I przypomina mi się scena z Wyspy Tajemnic pana Scorsese. Padający śnieg. Śnieg. I obóz koncentracyjny.

Ale życie to nie film. Co najwyżej telenowela. Bez sensu. Pełna dziwnych zbiegów okoliczności, paradoksów. Tak, moje życie to telenowela.

A gruby śnieg padał dawno temu i nie zanosi się na jego powrót. Teraz ulice są mokre. Z nieba kapie deszcz i chodnik się błyszczy. Lśni. Kałuża przy kałuży. No tak, można przez nie skakać.
A drzewa? Drzewa też w kropelkach deszczu. Kropelkach odbijających światło z lamp ulicznych. Kropelkach świecących o wiele intensywniej niż lampki, którymi poprzystrajano wystawy na mieście. Tak, te drzewa o wiele bardziej oddają klimat Świąt niż cała reszta.

I tak szłam i skakałam przez kałuże. I tak szłam, gapiąc się na świecące drzewa. I przypomniałam sobie, że ja nie mam, do jasnej cholery, 35 lat! Ja mam 13! Tak, 13! I mogę skakać po kałużach, czy włazić na drzewo, żeby zrobić dobre zdjęcie. I wolno mi śpiewać. Pod nosem, lub na cały głos. I wolno mi niczego nie rozumieć i zadawać głupie pytania. I wolno mi się dziwić i robić wielkie oczy. I wolno... jeszcze trochę.

Ale, jeśli mam 13 lat, to jestem pod ochroną. I wisi nade mną prokurator. I chociaż mój osobisty prokurator może nie jest zbyt wielki (jakieś 110 cm wzrostu), to jednak wiele potrafi i zawsze staje za mną. Ale to taki nawias, bo nie o to tu chodzi.

Chodzi o to, że mam 13 lat. I to wszystko tłumaczy. I nie trzeba nic więcej. Cokolwiek by to nie miało oznaczać.



Miłego!

Ina

6 komentarzy:

  1. To drzewo faktycznie świeci, a nawet iskrzy!!!
    Podnieś głowę do góry i leć przez te kałuże :))))
    Pozwól temu dziecku, co w Tobie, wyszaleć się.
    Cudownych Świąt :****

    OdpowiedzUsuń
  2. Najważniejsze by być sobą i dobrze się z tym czuć.
    :)

    Wesołych Świąt Ino :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko nie zabijaj tego dziecka w sobie :* Wiejący wiatr nie pozwala myślom odpocząć, śnieg otulił by nas kołderką a tak?:)) Bądź szczęśliwa w te Święta, Ino. Buziaki dla Was!

    OdpowiedzUsuń
  4. zawsze jest czas żeby skakać przez kałuże i cieszyć się, jak dziecko. trzeba się starać żeby o nie ciągle dbać.
    życzę Ci radosnych i rodzinnych Świąt i pięknych świątecznych spacerów :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się tytuł:) myślowy słowotok:) a życie zawsze ma sens, nawet gdy się wydaje, że go nie ma... Pozdrawiam świątecznie... bozonarodzeniowo... noworocznie.... Niech ci się wiedzie.... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. lubię tak czasem do Ciebie zajrzeć i przeczytać, i się potem nad tym zastanowić, to co piszesz pobudza te komórki które się wyłączają ze względu na otaczającą nas rutynę... praca, dom, obowiązki. Warto znaleźć chwilę spokoju dla samej siebie i odpocząć od tego wszystkiego i przez chwilę choć, żyć beztrosko :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde pozostawione słowo ;)

Copyright © 2016 Świat według Iny , Blogger