Mój syn każdego dnia zaskakuje mnie swoimi pomysłami. Myślałam, iż padnę na zawał, jak przed przedszkolnym balem przebierańców oznajmił mi, iż chce mieć strój krecika. Ale że co? Ale że jak? Wynegocjowałam tygryska. Ale cały czas zastanwaiam się, czy to był dobry pomysł.
Po od tamtej pory Julo twierdzi, iż nazywa się "Tygrysek". A to już pół roku. Co więcej, ostatnio w przedszkolu był tydzień zawodów. Pytam więc swą kochaną latorośl, kim chce zostać jak dorośnie. A on odpowiada, że tygrysem. "Bo Olaf to chce zostać policjantem, ale ja jak dorosnę to będę tygrysem".
Jeżu i jeżozwierzu.
A jak go zapytałam, gdzie chce pracować jak będzie duży, to padła odpowiedź: "W sklepie, tam gdzie mama. Będę sprzedawał ubranka i zabawki dla dzieci".
Choć trochę lepiej.
Na marginesie: ja chodząc do przedszkola chciałam zostać nauczycielką polskiego. Hehe, coś z tego mi zostało.
Ale czemu ja dziś o tym?
Bo niezaneżnie od tygrysowania, Julek lubi się brudzić na podwórku mechanikując. A temat 2 dnia wyzwania foto brzmi w końcu: za oknem.
A co jest za moim oknem?
Tu też potrzebne są wyjaśnienia.
Bo za oknem mojego lokum jest podwórko i... zakład mechaniki pojazdowej mojego szwagra ;)
Julek, jak na zwariowanego 4 latka przystało, uwielbia tam chodzić, brudzić się, kręcić. Ma swój ulubiony, gumowy młotek. Ja za każdym razem patrzę na to z niepokojem, bo w końcu to warsztat, jest kanał, jest masa ostrych przedmiotów, dziwnych sprzętów... A w końcu chłopaki mają co robić, nie będą się zamjować dzieckiem.
Ale jak wujek woła...
Wczoraj zawołał. No i Julo poszedł. Wszedł do garażu, a za chwilę wychodzi, zadowolony, ze swoim młodkiem ręku. A tuż za nim dosłownie "wylewa się" bodajże 4 chłopa. Sznureczkiem. Julek leci z wujkiem. Bo przcież będą naprawiać. A chłopy chciały koniecznie to zobaczyć. No to Julo podchodzi do samochodu z otwartą maską. Bierze swój młotek, wali w jakąś rurę, raz, drugi, trzeci...
- Wujek, odpalaj, już naprawiłem!
Wyobrażacie to sobie? Myślałam, że wszyscy się pokładą ze śmiechu. A Julo dumny z siebie, a jakże! Zdolności do mechanikowania jak widać ma ogromne ;)
O oto i fotka:
Pozytywnego dnia wszystkim!
A TU okna innych bloggerów.
PS. Dziękuję za masę pozytywnych słów pod wczorajszym postem ;)
Za Twoim oknem praca wre:):)
OdpowiedzUsuńPrawdziwy samochodowy tygrys ;)
OdpowiedzUsuńJa też zawsze chciałam być nauczycielką języka polskiego. Nawet studia w tym kierunku skończyłam... Echch, życie...
Może będzie kierowcą rajdowym. ;)
OdpowiedzUsuńTaki szkrabek przy samochodzie to fantastyczny widok :)))
OdpowiedzUsuńczyli... Julek i czarodziejski młotek? ;))
OdpowiedzUsuńHaha! Dokładnie ;)
UsuńŚwietne :) A strój krecika nie byłby wcale taki zły... :P
OdpowiedzUsuńJaki mały pomocnik :)
OdpowiedzUsuń