Moja własna biedronka



- Mamo, wyglądam jak biedronka!
Oznajmił mi Julo w czwartkowy poranek. Rzeczywiście, prawie jak biedronka.

Ja byłam biedronką mając bodajże 6 lat. Pamiętam, o ironio, że pierwsza kropka pojawiła się na mojej ręce. Pewnego wieczoru, kiedy razem z rodzicami chodziliśmy po polu ziemniaków zbierając stonki. Kropka była jedna, ale następnego dnia rano pojawiło się ich o wiele więcej.
I byłam biedronką. Mówiła mi Mama: "Nie drap się! Bo jeszcze zostaną ci blizny!". Ale ciężko było się powstrzymać. I mam, do dziś. Na zdjęciach na szczęście tego nie widać, ale na twarzy są 3 dołeczki :) Mama, najpierw przerażona, potem już się śmiała, że jak będę wyrabiać sobie dowód, to w rubryce "znaki szczególne" mogę wpisać "dołek na nosie".
Ale kiedy byłam tą biedronką, to dostałam od Mamy prezent. Poduszkę, w kształcie biedronki właśnie. Od tej pory stała się nieodłączną towarzyszką nocy i powierniczką licznych łez. Wiecie, do dziś na niej śpię :)

A teraz mam własną, prywatną, chodzącą biedronkę. Julo jest zabiedronkowany od środy. Na razie znosi wszystko dzielnie. Dobrze, że potrafi spojrzeć na siebie z poczuciem humoru. Śmieje się, jak smaruję mu biedronkowe kropki. A ja mimo wszystko nie mogę się doczekać, aż mu przejdzie. I mam nadzieję, że nie pójdzie w moje ślady :)

KLIK!

Ina

3 komentarze:

  1. A prezent dla biedronki masz?:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, i ja byłem biedronką. Dobrze, że to tylko raz.
    PS. Podpisuję się pod sugestią Julii:-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ino, piękny ten Twój Biedronek :))

    I ja jestem za opcją z prezentem :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde pozostawione słowo ;)

Copyright © 2016 Świat według Iny , Blogger