Halo? Słoneczko? Mam Cię!


Wczoraj rano obudził mnie mój wewnętrzny Czort. Obudził i kazał natychmiast wyjrzeć przez okno. Po co? Po błękit nieba i piękne słońce.
- Ooo, nie! - mówię mu - Nie nabierzesz mnie tym razem. To co, że słońce? To co, że niebo tak cudne. Jest mróz! Mróz jak cholera! I do tego wieje.
- I co z tego? - odparł czort.
Krótka wymiana bezsensownych zdań. Bo on mnie ciągnął. Chciał koniecznie, abym wyszła z domu. A ja byłam uparta. Ale w końcu znalazł odpowiedni argument...
- Bo przecież jak jest tak zimno, tak zimno, to... Nikt normalny nie wyjdzie z domu, jeśli nie musi. I odludzia pozostaną odludne.
...

Tak więc, wyszłam. Łapiąc słońce.



A ono skubane chowało się co i rusz. Na przykład w wodzie.


... czy w gwiazdkach na trawie...


Albo najprościej - za drzewami.


Ale to moje słońce. I mój czort. I moje odludne odludzia.


Powietrze mroźne. Ale jakie rześkie!


Wiało? A i owszem.


Ale przecież kto normalny wyjdzie z domu w taki mróz, jeżeli nie musi?



Ina

6 komentarzy:

  1. Jesteś dobrym człowiekiem, Ino. Tak, dobrym, bo poczułaś się w obowiązku zadbać o... bezludzia w mroźny dzień:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak, zimno było!
    Trzecie od końca....super!!

    OdpowiedzUsuń
  3. piękne zdjęcia :) warto było wyjść :) czasem trzeba się po prostu zmobilizować:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie chwile z naturą i aparatem bezcenne a jeszcze możemy sie nimi pochwalić, podzielić z innym. Super połapałaś to słoneczko:)
    Pozdrawiam z mroźnego mego miasta:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde pozostawione słowo ;)

Copyright © 2016 Świat według Iny , Blogger