Czarny Kot


Czarny Kot to jedyne takie miejsce w LPA. Miejsce, gdzie można się odstresować i spokojnie porozmawiać. Sprzyja temu atmosfera, normalna muzyka płynąca z głośników (nie jakieś unc unc) i oczywiście, Pani A za barem. Nie można też zapomnieć o głównej atrakcji lokalu - czasami w barze pojawia się słynny, Czarny Kot. Leniwie przechadza się między stolikami, czasami wskoczy komuś zaprzyjaźnionemu na kolana, czasami posiedzi pod drzwiami, a czasami po prostu znika za ladą.
Tak, to idealne miejsce, żeby napić się herbaty w mdłe, piątkowe wieczory. Ale zaraz zaraz, kto normalny pije herbatę w barze w piątkowy wieczór?
Toż proste, że ja ;)


Czasami humor lepszy, czasami gorszy. Ale Pani A zawsze jest. I parzy świetną herbatę. Nawet, kiedy obok, w telewizorni, leci jakiś ulrta-ważny mecz (że kto gra?) i jest dosyć głośno.
Dlatego też postanowiłam zrobić "coś" dla Pani A. To "coś", oczywiście, musiało być kotem, i, oczywiście, musiało być czarne.


Więc zrobiłam. I zaniosłam Pani A. Powiedziałam, że zmajstrowałam takie "coś" i może dać to wnuczkom do zabawy. "O nie, nie - powiedziała Pani A - to będzie tutaj, w barze".
I postawiła mojego kotka między butelkami, na widocznym miejscu. Myślałam początkowo, że powiedziała tak z grzeczności, żeby było mi miło. Ale gdy tydzień później odwiedziłam Czarnego Kota - ten stał dalej. I stoi cały czas. Już prawie miesiąc. Kot w Kocie.


Tak więc, jeśli kiedyś będziecie w LPA, już wiecie, gdzie wybrać się na herbatę ;)

Ina

1 komentarz:

  1. Fajnie :)
    Ale jeśli już tam trafię, to pewnie razem tę herbatę wypijemy :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde pozostawione słowo ;)

Copyright © 2016 Świat według Iny , Blogger