Pora na pora!

O zielonym kolorze pisałam już nie raz Ale dziś wspomnę o nim ponownie. Tym razem jednak pojawi się na stole. I nie, nie za sprawą szpinaku, który uwielbiam, a miłością do niego zaraziłam kilka osób. Tym razem codzi o inną, zieloną zupę.
Ogólnie rzecz biorąc, często powtarzam, że mogłabym być wegetarianką. Mogłabym, ale nie jestem. Mogę się spokojnie obejść bez mięsa w swoim menu, jednak raz na jakiś czas lubię zjeść coś takiego. Tym bardziej, że mam tak strasznie mięsożrne dziecko ;)
Nie zmienia to jednak faktu, że chętnie sięgam po dania wegetariańskie. Kocham płatki owsiane! O marchewce już kiedyś pisałam. Oczywiście również wszystko, co słodkie.
Miałam nadzieję, że pochwalę się dzisiaj ciastem. Ciastem truskawkowym konkretnie, na które przepis dostałam od pewnej wegetarianki właśnie. Ale cóż... Ciasto było przepyszne, jednak jego wygląd pozostawiał wiele do życzenia ;) Następnym razem na pewno pójdzie lepiej.
Ale, ale... Znowu się rozpisałam, a nie o to mi chodziło.
Dziś po prostu, w ramach odpoczynku od prac skrapowych, chciałam Wam podać prosty przepis na zupę z pora.
Jaki jest por, wie każdy. Ja swojego czasu miałam jednego w lodówce i nie bardzo wiedziałam, co z nim zrobić. Zazwyczaj dodawałam do sałatek, tym razem sałatki jednak nie mogłam zrobić, z powodu braku składników. A że kiedyś w gazecie którą kolażowałam, mignął mi przepis...
Przepis oczywiście zmodyfikowałam po swojemu (przecież nie byłabym sobą). Mniej więcej wygląło to tak:

Potrzebujemy:
- 2 średniej wielości pory (same białe części)
- pół cebuli
- 2 ziemniaki
- 1 litr bulionu ( u mnie był warzywny)
- ok. 50 g serka topionego (może być więcej) - kremowy, śmietankowy, jakiś w miarę neutralny smak
- przyprawy - co kto lubi. U mnie było: oregano (obowiązkowo!), sól, pieprz, papryka, majeranek i duuużo koperku (oczywiście najlepiej świeży).
- trochę żółtego sera (na przykłąd parmezan) do posypania
- odrobina oleju do smażenia

I jak robimy?

1. W garnku rozgrzewamy olej i wrzucamy pokrojoną w kostkę cebulę. Czekamy, aż się zeszkli (nie za długo) i dodajemy pora pokrojonego w plastry. Podsmażamy kilka minut.
2. Dorzucamy pokrojone w kostkę ziemniaki i dodajemy nieco bulionu (około szklanki)
3. Gotujemy pod przykryciem, aż warzywa będą miękkie. 



4. Zdejmujemy z gazu, czekamy, aż choć trochę ostygnie i miksujemy na gładki krem.
5. Dodajemy resztę bulionu i serek topiony.
6. Doprowadzamy do wrzenia przyprawiając do smaku.
7. Posypujemy startym żółtym serem.

Oczywiście, najlepiej smakuje na gorąco.Na gorąco i z grzankami.
A grzanki można łatwo przygotować samemu. Wystarczy kilka kromek chleba pokroić w kostkę i podsmażyć na patelni.


Grzanki po prostu wrzucamy do miski z zupą. Moje dość szybko tonęły, choć pewnie tak nie powinno być ;) 

Całość wyszła mi tak:


Prawda, że proste?

I nawet Julek się zajadał.
Ale ale... w tym wypadku nie poszło tak łatwo. Mały niechętnie spogląda na moje eksperymenty kulinarne. Nie chciał nawet spróbować. 
Na jego potrzeby więc dodałam do zupy kiełbasę, pokrojoną w kostkę.
Zjadł całą miskę ;)
Jeśli więc wolicie mięsne potrawy, możecie śmiało wypróbować również i tę wesję.

Smacznego!

PS. Wiecie, jakie są ulubione ubrania PORA? 
PORtki. 
A filmy? ;)

2 komentarze:

Dziękuję za każde pozostawione słowo ;)

Copyright © 2016 Świat według Iny , Blogger