Trochę z inowatej rzeczywistości...
To miało być zwykłe podcięcie końcówek. Ale, że końcówki zniszczone były dosyć mocno, to tak ciachnąć trzeba było ze 6 cm. Zatem ciachnięto. Wczoraj. Wieczorkiem odwiedziła mnie Ciocia I i dokonała dzieła.
Jeszcze nie bardzo się przyzwyczaiłam. Niby niewiele, a jednak.
Poza tym...
Słońce. Ciepło. To chyba ostatnie dni w tym roku, kiedy można spokojnie spacerować bez kurtki.
Tu z umytym samochodem ;)
A czy ja kiedyś wspominałam, jak kocham koszule?
Dżinsowe, w kratkę, dłuższe i krótsze. Męskie szczególnie, ale damskie też
Pozytywnej niedzieli!
Ina
Ładnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńSamochód lśni:-)
OdpowiedzUsuńA zdjęcie maski zrobione? :)
OdpowiedzUsuńMi pasowałoby ciachnąć co nieco brody :)
Jest z maską ewentualnie. Ale ta maska działa mi dziś na nerwy, no bo kto to widział, żeby autko się psuło 100 metrów od domu?
UsuńA brody nie ciachaj, podobno długie są seksi :P