Po-sylwestrowo

Bo niby jaki Sylwester taki cały rok. Mój więc będzie... zamotany ;)
Bo przecież nie będę w Sylwka siedzieć w domu. A że ostatnio dostałam zaproszenie od Anny... Miałam więc spędzić ten wieczór w Wawie. Ale tu pojawiły się problemy. Bo przecież trzeba tam jakoś dojechać. A komunikacja w ten dzień nie funkcjonuje najlepiej. Poza tym... Przecież jeszcze tego dnia byłam w pracy. Co prawda krócej niż normalnie, ale jednak. Niby zawsze można jechać "na stopa", ale...  Złapać coś w Sylwestra? To graniczy z cudem. W dodatku tak szybko robi się ciemno. Nie, to naprawdę bez sensu. To zły, bardzo zły pomysł. To wręcz niemożliwe. Niemożliwe? Challenge accepted!

Bałam się jak nie wiem co. No ale ja sobie nie poradzę? Oczywiście, nie napisałam Annie, w jaki sposób do nich dotrę. Nie chciałam jej martwić. Ale Anna zna mnie nie od dziś. I tak wiedziała ;)
Do Lbn dotarłam z niezłym czasem. Tam mogły pojawić się problemy. Ale dosć szybko zatrzymał się samochód, którego kierowca jechał nawet dalej, bo aż do Gdańska.
I tu moja wyobraźnia zaczęła pracować. Taa, zdecydowanie za dużo naczytałam się książek, za dużo filmów obejrzałam. Albowiem pomyślałam sobie "Mój drogi kierowco, młody i przystojny, powiedz mi <<Jedź ze mną do Gdańska>>, a pojadę!". W końcu Sylwester, można szaleć. Ale zamiast tego mój kierowca zapytał: "To gdzie Cię podrzucić w tej Wawie?". Pff....
A więc, rozczarowania na Nowy Rok? Na pewno jakieś będą.
Ale przecież i tak wieczór był udany. Z Panną Anną i jej partnerem, Panem K, nie można było się nudzić.
Dyskusje na temat zasad ortografii. Czy można "braść" czy nie? Rozmowy, że w naszych głowach się nie mieści jak można pomylić "bynajmniej" i "przynajmniej". Przypominanie sobie rodzajów derywacji i mordek. Co nieco o słit fociach itd itp... Tak, nie z każdym mogę tak porozmawiać ;)
Sylwester w domu. Sylwester na balkonie ;) Nie chciało nam się nigdzie wychodzić.


A rano można było się wyspać. I porozmawiać o tym, czy jedzenie pizzy nożem i widelcem jest na pewno dobre. I o wielu innych rzeczach ;)

Już jestem w domciu. Nie pytajcie, jak wróciłam ;)

Jaki z tego wszystkiego wniosek?
Na pewno 2014-sty będzie ciekawy.



Mam nadzieję, że również spędziliście ten wieczór interesująco.
I na ten Nowy Rok, życzę Wam wszystkiego co najlepsze!

Buziaki!

Ina

13 komentarzy:

  1. I niech będzie ciekawy i fajny :)
    Tego Ci życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ważne, że był szampan i miejsce do spania, a reszta to pikuś:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ina,
    nie mogę, po prostu nie mogę nie zadać tego pytania:

    a jak wróciłaś? :))
    No ok, powiedz tylko: brunet czy blondyn? :D

    Serdeczności na cały 2014!


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na to akurat nie zwróciłam uwagi, ale wracałam z duszą na ramieniu...

      Usuń
    2. to mam nadzieję na następną historię... jak już Ci się dusza uspokoi ;)

      Usuń
  4. Najważniejsze,że jest co wspominać :) Spełnienia marzeń!

    OdpowiedzUsuń
  5. i na balkonie można poszaleć :)
    życzę udanego, szalonego i radosnego roku :)
    buziaki :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ino, Ino Szalona i Cudna Dziewczyno... lubię czytać Twoje historie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde pozostawione słowo ;)

Copyright © 2016 Świat według Iny , Blogger