Bo czasami kawa nie pomaga się ogarnąć, a deszcz, ten za oknem, irytuje do granic możliwości.
Talerze zaś mają ochotę pofruwać.
Koty paskudzą gdzie się da, rozwalają, co się da.
Kwiatki z kolei... Ach, kwiatki? Eeech...
Bo czasami nawet ukochany samochód, z którym łączy nić niewidzialnego porozumienia, potrafi zastrajkować.
Bo czasami tak się nie chce, tak się nie chce, żeee...
Aa!
Czy naprawdę wszechświat nie mógłby istnieć bez nas?
Tak się wyłączyć, wynieść, wyparować i sprawdzić, jak to by wszystko funkcjonowało.
Ale czasami nawet tego się nie chce.
Bo nogi same niosą, każą wstać, prowadzą do kuchenki, robi się kawa, się wstaje i się żyje.
Talerz nie trafia do celu. Prawdopodobnie nie trafi nigdy. Ech, on chyba sam nie wiedział nawet do końca, gdzie trafić powinien, a gdzie nie.
Cóż.
Sory, taki mamy dzień. Nic nie jest takie, jak być powinno.
ale może na jego końcu czeka miła niespodzianka ? :))
OdpowiedzUsuńTrzaśnij czymś porządnie a potem zamęcz trochę swoje niepokoje.
OdpowiedzUsuńJa wczoraj kiedy mnie nosiło pobiegłam z Homerem do lasu, wróciłam mokra i ubłocona. On też :)
Potem pogadałam chwilę z przyjacielem, który wie jak mnie rozbawić i jakoś poszło precz to, co było złe.
Buziaki :**
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBo są takie dni w tygodniu...
OdpowiedzUsuńgdy nic mi sie nie układa
Gorzej, jeśli ktoś ma stale takie dni
UsuńJa tak miałam wczoraj i nic nie mogłam na to poradzić, musiałam przeczekać, przetrwać i przeżyć :) Trzymaj się to na szczęście przechodzi, tylko trzeba się pomęczyć :)
OdpowiedzUsuńJasne, że wszechświat mógłby istnieć bez nas, ale skoro już istniejemy, to coś z tym fantem trzeba zrobić
OdpowiedzUsuń;-)))
Uściski, Różyczko :*
bo dni sa jak przypływy i odpływy...
OdpowiedzUsuń