To był zabawny dzień. Iście. Zacznijmy może od tego, że wczoraj późnym wieczorem dostałam dobre wieści zza kanału. I chodzę z tego powodu uchachana cały czas. Bo przecież zostałam ciocią. Przyszywaną, ale jednak ciocią ;)
Chociaż ja nie o tym dziś chciałam.
To zabawne, jak czasem może potoczyć się zwykła rozmowa. Zwykła, albo nie do końca zwykła. Ale muszę w tym miejscu zaznaczyć, że ja... Nie umiem rozmawiać o pewnych rzeczach (rozmawiać, bo pisać to insza inszość). Nie i koniec. To znaczy... No dobra, są dwie osoby na świecie, z którymi umiem rozmawiać o wszystkim, ale jedna jest w UK, a druga w Wawie. Tak więc dziś nie była to żadna z nich.
Pamiętacie Pana E? Pisałam o nim tutaj. Kilka razy zdarzyło się, iż Pan E był towarzyszem moich przerw fajowych. Między innymi dzisiaj. Nie, pan E nie pali. Więc oczywiście zaczęło się od:
- Słońce, znowu?
No znowu, znowu. Przecież jak nie zapalę, to kogoś zamorduję. Dla dobra wszechświata więc lepiej będę palić.
I rozmowa o telefonach, dzieciach, drinkach, nerwach.
Aż wyszło tak, że Pan E zechciał pożyczyć drabinę. Oczywiście, nie ma problemu.
- Jakby ci była potrzebna to wołaj.
- Poradzę sobie jakoś.
- No ale wołaj. Odniosę, albo przyjdę i podrzucę cię do góry.
- Taa... Ale ja ciężka jestem.
- Tak? Zaraz sprawdzimy.
- Nie. Nieeeee!
I ledwom umkła ów Panu. Ale on rozwinął temat:
- No i po co teraz krzyczysz, krzyczeć to będziesz później.
- Słucham?
- Bo krzyczy to kobieta w nocy, dobrze mówię?
Oczy mi się rozszerzyły. Łomatkobosko, co ten Pan E do mnie rozmawia?
- Nieee.
- Kręcisz coś, to może nie krzyczysz w nocy?
- Niee.
- Jasne. A wiesz, żeś się zrobiła czerwona jak burak?
I wyszedł z tą drabiną, uchachany.
A ja zostałam jak ten ino-burak.
Ina
Nie wiem kim jest ten Pan E, ale wygląda na to że chce Cię wyrwać ;)
OdpowiedzUsuńNa szczęście chyba nie. To całkiem niegroźny, miły Pan, a gdyby rzeczywiście chciał mnie wyrwać to zapewne nie wspominałby o tym, że ma dwóch synów (jednego niewiele młodszego ode mnie) :P
UsuńA to akurat zupełnie im nie przeszkadza ;P
UsuńIm może i nie przeszkadza, ale chyba zdają sobie sprawę z faktu, że to nie jestdobry tekst na podryw ;)
UsuńOczywiście, że nie przesszkadza, w niektórych przypadkach nawet wzrastają notowania, że taki doświadczony czlowiek, cha, cha! pozdrówka:) Kiedys miałam wspólpracownika, kobieciarza, który cynicznie mówił, że afiszuje się z obrączką, bo>>>na obrączkę lepiej bierze ):
UsuńNo dobra, w sumie ludzie są różni... Aczkolwiek nie pojmuję tej logiki...
UsuńOt i żartowniś :)
OdpowiedzUsuńZaiste żart mu się udał ;)
UsuńNie ma to jak błyskotliwy rozmówca:-)
OdpowiedzUsuńTaki to dopiero potrafi zaburaczyć ;)
UsuńEch, ci sąsiedzi...
OdpowiedzUsuńMam takiego, który prawdopodobnie truje psy, czego nikt mu nie udowodnił, choć wszyscy tak przypuszczają i chyba słusznie.
Drugi ma bardzo luksusową melinę i regularnie mnie próbuje do niej zaprosić :P
Obydwaj bardzo mili podczas pogaduszek o pogodzie :)
Ale tu o sąsiadach nic nie było...
UsuńEmmo, csss! ;)
Ina,
Usuńja ostatnio robię dziwne rzeczy, bardzo dziwne ;-))
Dlatego tak pomyślałam, że nie zajrzałam pod tamten link, a jak ktoś pożycza drabiny, to go automatycznie uznałam za sąsiada.
Aaa... A ja pomyślałam jeszcze o czym innym. Eee... Nevermind :P
UsuńNie myśl, że ja nie pomyślałam :D
UsuńOd razu!
Eee, ja nie myślę ;) Ale Ty dobrze kminisz. Yyy... chyba :P
UsuńCzymś się trzeba karmić literacko, wszystko może być pożywką ;-)
UsuńCzasem mam wrażenie, że jestem jak sęp, który krąży i rozgląda się za motywem literackim :P
To chyba latamy w jednym stadzie :)
UsuńKupą, mości panowie ;-))
UsuńCytat z klasyka, żeby nie było :P
Tylko już nie pomnę jakiego.
"Trzymaj się kupy, kupy nic nie ruszy"... ale też niewiem skąd to ;)
Usuń