Misiu z twardym pyszczkiem, do przytulania niezdatny, wyglądasz ładnie, choć nie przesadnie, na półkach, przy książkach, widać Cię dokładnie.
Misiu, Ty z serduszkiem, czerwonym, tym z napisem, ja wiem, że Ty nie lubisz być nazywany Misiem.
Misiu trochę duży, do łóżka się nie zmieścisz, trochę jak cień z powieści, tylko patrzysz z daleka, a życie? Życie czeka.
Misiu, który żyje w ciszy, pamiętasz, że się boję myszy?
Misiu, Misiu malinowy, już nie zawroty głowy, ani marzenia, ani sny złote - wszak wszystko musimy zostawić na potem.
Misiu z rudą grzywą, miękki, z sierścią jasną jak promień słońca, zaśpiewaj, niech cię usłyszy ta róża, winem dziś pachnąca.
Misie, me kochane, jak zwykle, niewyspane, na półkach zebrane, na co dzień, niezbyt lubiane. Bądźcie, w nocy, w dzień, nad ranem, nawet, gdy będzie zapomniane to, o co sie Was prosi. Kołysząc, nucąc, szepcząc, śniąc. Bo czasem nosi. Więc Misiu, bądź.
Ina
Twoja wrażliwość bardzo mnie wzrusza! Pięknie piszesz!
OdpowiedzUsuńDzięki, Aguś! ;)
UsuńMasz trochę tych misiów, strażników snu :)
OdpowiedzUsuń2 półki i na szafach jeszcze stoją takie wielkie. Na szczęście nie wszystkie moje, większość to Julowe ;)
UsuńMam jednego misia z dzieciństwa, za to tego najukochańszego :)
OdpowiedzUsuńTakie są najfajniejsze ;)
UsuńW pokoju mojej córki, która od wielu lat już z nami nie mieszka (pojawia się incydentalnie), jest cały batalion misiów i misiaczków. Są strażnikami tego jej miejsca. Lubie tam zaglądać i pogadać z nimi. Nikt mnie tak nie rozumie, jak one.
OdpowiedzUsuńNa strychu mieszka mój miś. Sierść ma z baraniej wełny. Ma już prawie pół wieku.
OdpowiedzUsuńa ja nigdy nie miałam misia buuuuu, tylko pluszową lalkę, ale ja ubóstwiałam :)
OdpowiedzUsuń