Mały Małpiszonek wrócił w niedzielę. Nie było go dwa tygodnie. Całe dwa tygodnie!
Najpierw wakacje na wsi, potem przedłużone wakacje nad morzem.
Całe dwa długie tygodnie.
Skoro więc wreszcie przyjechał i odpoczął co nieco, musieliśmy się wybrać na dłuugi spacer.
Pola, lasy, drogi i bezdroża. Czyli nasze ulubione klimaty. Pogoda dopisała, więc można było łazić i łazić.
Największą atrakcją spaceru okazały się belki ze słomy.
Mamo! Wsadzisz mnie? Ale ja się boję. Ale posadź mnie tam.
Oczywiście, Julo Julem, ale mama też ma w końcu 13 lat. To nic, że w sukience. Bo co, ja nie wejdę ba słomianą belkę? Przecież ze wsi jestem. Belki to mój żywioł.
I siedzieliśmy. I łaziliśmy. A słońce powoli zachodziło, bo przecież już wrzesień...
A słoma jest taka fajna...
Miłego!
Ina
A mamusia stęskniona!!!!
OdpowiedzUsuńŁadnie Ci na belce :)))
super pozytywnie! :) fajni jesteście!
OdpowiedzUsuń