Zamrożone pragnienia


Bo są. Chowamy je. Spychamy głęboko i daleko w mroki podświadomości. Mrozimy, nie mając pojęcia, czy kiedykolwiek uda się je przywrócić do życia. Ale są. Gdzieś. Tam.




Inspiracja? Sodalicious (klik). My dark side...



So... who’s gonna dance with me?

Ina

9 komentarzy:

  1. Najważniejsze, że mamy świadomość tych mrocznych miejsc... dobrze jest wydobyć z nich to, co jest naszym pragnieniem i cieszyć się tym. No może nie zawsze, ale sprzyjających okolicznościach czemu nie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, w sprzyjających okolicznosciach ;) No i nie wszystkie :P

      Usuń
  2. O mrocznej stronie to pewnie najwięcej wie Mroczny :)))
    Ja chyba raczej zabijam pragnienia nie mrożę...nie pomieściłyby się w mojej głowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Mrocznym już kiedyś było ;)
      Ja chyba nie umiałabym zabić. To takie niehumanitarne ;) Szkoda, ciężko jest, w końcu to pragnienia... WIęc mrożę, chowam...

      Usuń
  3. dlatego pragnienia trzeba stale ogrzewać i powoływać do życia, inaczej umrą. a człowiek bez pragnień i spełniania marzeń staje się rozgoryczony i nieszczęśliwy. marzenia są po to by je pielęgnować i realizować :))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, ale... Nie wszystkie ;P Część trzeba schować, bo chociaż tego czegoś bardzo pragniemy, to wiemy, że nie powinniśmy...

    OdpowiedzUsuń
  5. Świadomość mrocznych miejsc od jakiegoś czasu dość głęboko zakorzeniła się w moim życiu. Dobrze, że jest blog...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze jest wiedzieć, że są, ale kiedy zaczynamy się na nich skupiać, to może różnie sie skończyć...

      Usuń
  6. ...a czasem, gdy przychodzi wiosna, one ozywają i przetaczaja się strumieniem przez nas samych i wtedy dokonujemy nadzwyczajnych rzeczy! :) czasami są jak potok, niebezpieczne, nie wiadomo czy zrobia wiecej dobra czy spustoszenia

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde pozostawione słowo ;)

Copyright © 2016 Świat według Iny , Blogger