A na Dzikim słońce Wschodzie...


Podobno u nas, na Wschodzie, życie jest inne. Podobno czas płynie wolniej, ludzie są bardziej przyjaźni niż gdzie indziej. Podobno.
Podobno śpiewamy jak mówimy. Albo "zaciagamy". Różnie się to nazywa. A ja nie wiem, o co chodzi. Ja mówię normlanie. Wszyscy mówią normalnie. Ale przecież... Bywało się tu i ówdzie. Słuchało się ludzi z róznych rejonów Polski. Miało się porównanie. Nie, my mówimy nomalnie.
Chociaż, jak nieraz przyjedzie ktoś "z Zachodu" to i tak twierdzi, że śpiewamy.
Miałam kiedyś chłopaka z Wielkopolski. Jak przyjechał do moich okolic to też śmiał się, że mówimy tak jakoś dziwnie.


Ludzie? Cóż, ludzie są tacy sami, jak gdzie indziej. Są i życzliwi, są i niemili. Trafia się różnie. Przecież nie ma żadnej zasady.
Czas? Czas równeż jest pojęciem względnym. Chociaż wiem, powstają te reklamówki województwa lubelskiego, że niby tu jest spokojniej, że nie ma takiego szalonego pędu, jak w większych miastach, że nie ma życia w stresie. Ściema. To samo jest wszędzie. Wszystko zależy od człowieka.
Słońce świeci tak samo, deszcz pada z tych samych chmur.
Ale jednak nie jest tak samo.


Jest w końcu ta różnica. Niekoniecznie miła. Wisła, niczym linia graniczna. Tam - Polska, tutaj - no właśnie, co?

Przypomina mi się rozmowa, a właściwie monolog jednego z panów kierowców na stopa.
"Wschodzie, oj, Wschodzie, cóżwś Ty zrobił Polsce, że Cię tak pomija? Niezauważa?".
Różnicę widać... głównie na drogach. Wystarczy spojrzeć na mapę autostrad i dróg ekspresowych. I tych istniejących i tych planowanych. Ale nie tylko na drogach. W miastach, na wsiach, w budownctwie... W wiekszości jesteśmy do tyłu.
Zdaniem Pana Kierowcy, sami jesteśmy sobie winni. Bo to głupia mentalność Polaków, a w szczególności Ludzi Wschodu. Przywiązywanie się. Bo siedzi taki na tyłku, nie ruszy się, bo ma mieszkanie. Bo za granicą, to nikt o to nie dba. Jednego dnia mieszka tu, drugiego już na końcu kraju. Ludzie się nie przywiazują. Żyjąz dnia na dzień. Tam nikt nie chce mieć na własność, tam wszyscy wynajmują. U nas wynajem to tylko niewielki procent. Bo powinniśmy być bardziej nowocześni, mobilni, aktywni. A nie być przykuci do ziemi, mieszkania, miasta... Tylko tak można coś osiągnąć...
Tak mówił pan kierowca.
A ja, tylko tutaj, w sieci, toczę zażarte dyskusje i wyszczerzam zęby. W realu siedzę niczym myszka pod miotłą. Kiwałam głową, chociaż... coś się gotowało.
Bo tak, jestem przywiazana. Chociaż nie mam mieszkania na własność. Ale przywiazuje się do wszystkiego - do ludzi, do przedmiotów, do zwierząt. Nie umiałabym rzucić wszystkiego z dnia na dzień. Może po dłuższych przygotowaniach to i owszem. Ale nie na hop siup.
Bo tak, bo jesteśmy przywiazani. Do otoczenia. Do wszystkiego, na co pracujemy. I ja nie widzę w tym nic dziwnego. Dla mnie to norma. Bo to takie "nasze", bo to takie "polskie", ale zarazem przecież dalekie od "polaczkowatości". Przynajmniej dla mnie.
Bo może kiedyś wygram szóstkę w totka i gdzieś wyjadę? Nie mówię, że nie. Ale zawsze mój dom będzie Tutaj.
I jeśli to przywiazanie, ten "konserwatyzm" (?) ma być największą wadą Ludzi Wschodu, to ja jestem z tego dumna.
Nawet pomimo faktu, iż pan kierowiec jeździł super furą i opowiadał gdzież to nie był na wakacjach. Widać, że miał kasę. No i co? Ja wolę być zacofana.



Ina

11 komentarzy:

  1. PRZEPIĘKNE zdjęcia!!! I naprawdę fajny wpis :)
    Ja też jestem ze Wschodu, z Polski B.
    Niższe pensje, mniej pracy, gorsze drogi....ale przywiązałam się do moich stron.

    Marzy mi się Hiszpania.....ale jeszcze nie teraz....może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi się marzy Australia... albo Islandia. Ale to czekam na tę szóstkę w totka ;)

      Usuń
  2. Myślę, że jednak coś w tym jest. Mentalność ludzi Wschodu jest jednak bardziej nastawiona na "być" niż mieć. Mają mniej ekspansywną naturę, choć oczywiście to nie jest żelazna reguła dotycząca wszystkich.

    Pierwsze zdjęcie przepiękne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;)
      Możliwe, że masz rację. Ja jakośtego niezauważam, ale chyba nie mam aż takiego porównania...

      Usuń
  3. Ino, wzruszyłaś mnie swoim lokalnym patriotyzmem. mało ludzi, zwłaszcza młodych, ceni sobie miejsce, z którego pochodzi, a na dodatek są z tego dumni. Jestem z Wielkopolski i zawsze gdy trafiam w Białostockie lub Lubelskie to słyszę ten śpiewny akcent, ale bardzo go lubię. Mój teść pochodził z Kresów i miał podobną melodię w głosie. Konserwatyzm jest taką wiernością i należy być z niego dumnym. Moi przodkowie przmieszczali się w promieniu 60 km od Konina, wiec chyba też jestem konserwatystą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami zastanawiam się sama, czy to na pewno patriiotyzm lokalny, czy jednak zaściankowa mentalność... Ale... i tak dobrze mi z tym ;)

      Usuń
  4. Ładnie to opisałaś, na dodatek poparłaś pięknymi zdjęciami. Bardzo dobrze, że masz taką, a nie inną świadomość. Młodym ludziom brakuje tego, a tu widzę, że jednak jest nadzieja. Jak napisała Emma, ludzie Wschodu wciąż mają mentalność "być", a nie "mieć". Naprawdę warto to pielęgnować.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz, Ino, naprawdę świetne myśli.....
    ja się przemieściłam z konieczności, ale tak naprawdę najchętniej wróciłabym na ten mój niby-zacofany Wschód!
    I wiesz, nie zgadzam się z tym, co twierdził pan kierowiec... guzik prawda :) jestem więcej niż pewna, że na Zachodzie ludzie też się przywiązują do miejsc, że wcale nie ma tam takiej bezustannej wędrówki ludów. Uważam jego wypowiedź za zbyt ogólnikową.

    A zdjęcie przepiękne, co już wiesz :))) Mnie zauroczyło pierwsze i trzecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przemieściłaś się, ale... chyba cały czas w obrębie wschodniego brzegu Wisły, nie? ;)

      Usuń
  6. Ina,
    jestem wzruszona....pięknie napisane a zdjęcia cudne - wszystkie :))

    PS. Ja pozbyłam się akcentu dopiero po kilkudziesięciu latach. Przemieściłam się, a jakże, musiałam. Wylądowałam na północy. A jak mi tu było i jest???!!!!! No cóż.....

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde pozostawione słowo ;)

Copyright © 2016 Świat według Iny , Blogger