Karkonosze: dzień 2

Drugiego dnia naszej wyprawy na szczęście pogoda okazała się bardziej łaskawa. Kiedy wstaliśmy przywitało nas piękne słońce i niemalże bezchmurne niebo. Czy to dobry dzień na wyprawę? No chyba. No próbujemy!




Było naprawdę pięknie. A nasz cel wydawał się tak blisko. Jednak, zdając sobie sprawę z możliwości Julka i ograniczeń czasowych, postanowiłam skorzystać ze "wspomagaczy". Kawałek w górę podjechaliśmy więc kolejką.
Szczerze? Bałam się jak nie wiem co. Julo - wcale.


Śnieżka już tuż tuż, idziemy!

Chociaż i tak nie było łatwo. Wiało jak nie wiem co. Ale Mały dzielnie maszerował (Mamo, daleko jeszcze?), aż w końcu udało nam się stanąć na szczycie najwyższej góry Karkonoszy:)



Oczywiście, trzeba było się nagrzać i napić ciepłej herbaty z sokiem :)


Ale to przecież nie koniec. Zostawiamy za sobą Śnieżkę i idziemy dalej, w dół.


Następny przystanek, Strzecha Akademicka (Mamo, daleko jeszcze?):


I jeszcze dalej...


Aż do miejsca, które mnie zauroczyło i w którym zakochałam się maksymalnie...




Z Samotni już blisko, a widoki przepiękne...



Może i nie było tego zbyt wiele, dla nas jednak wystarczyło :)

A wiecie, które ze zdjęć jest moim ulubionym? :)

O, proszę :)



Ina

9 komentarzy:

  1. Ech Samotnia...

    A na Sniezce zawsze wieje i łby urywa:-)

    Uściski :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnie piękne, niesamowity ten ośnieżony widok z samotni i 3. A Julek wcale nie wygląda na pytającego "daleko jeszcze?" :P Zuch.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tymy zdjęciami przypomniałaś moją wycieczkę w góry, tą samą trasą co przemierzałaś z synem. Napomnę jedynie, że było to w czasach gimnazjalnych, tyli kilkanaście lat temu. Jednak do tej pamiętam te wrażenia no i ból spowodowany skręconą kostką. Dziękuję :) A zdjęcie najlepsze to właśnie te ostatnie. Ma w sobie wielką moc :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No, widzę, że niezłe z Was piechury!!!

    Fantastycznie :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Też byłam na Śnieżce. Powiedz Julkowi że jest wielki. Prawdziwym miszczem jest :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie :)
    Julek się świetnie spisał, Mama też :)
    Kolejek też się boję...brrr...

    OdpowiedzUsuń
  7. Julo jest super :))) mały zwycięzca :)
    cudna wyprawa, a widoki zapierają dech w piersiach. tez kiedyś wędrowałam tą trasą i wpadaliśmy po kolana w majowy śnieg :)
    piękne zrobiłaś zdjęcia :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde pozostawione słowo ;)

Copyright © 2016 Świat według Iny , Blogger