Kilka kwiatków z dziecięcego


Praca w sklepie dziecięcym wcale nie musi być nudna. Bo przecież to praca z ludźmi. A co człowiek, to obyczaj.
Mam więc kilka kwiatków. Myśli zebranych. Głębokich refleksji. I... tam takie...



Wie pani, on tak wydziera te spodnie, że bynajmniej ze dwie pary muszę mu wziąść.

Wiecie, kiedyś nie wierzyłam, że można pomylić bynajmniej i przynajmniej. Przecież te dwa słowa znaczą kompletnie co innego! Nie wierzyłam, dopóki nie stanęłam za ladą. Dobra, sama nie mówię idealnie i często popełniam błędy, ale... Niektórych błędów się nie wybacza :D

Halo? Słuchaj, bo jestem w TYM sklepie i tu jest taka bluzka. Różowa, z tym, no.... z cukiniami.

Hm... Kto wie, czym są cukinie? Zdarzały się cykorie - to jeszcze względnie rozumiem, ale cukinie rozwaliły nie na łopatki.

- Poproszę bluzkę dla mojej wnuczki.- A jaki rozmiar?- A skąd ja mam to wiedzieć?

Czyli coś w stylu: sprzedawczyni posiada nieograniczoną wiedzę, szczególnie na temat dzieci/wnuków/siostrzeńców/pociotków klientów, których widzi pierwszy raz w życiu.

Przepraszam, a ten zdalnie sterowany samochód to działa?

Nie, sprzedajemy same zepsute :)

Dzień dobry. Poproszę rajstopy. Ale nie cienkie. Grube też nie.

Dzień dobry. Poproszę kawę. Ale bez mleka. Tylko żeby z mlekiem była...

Pani to się ma. Ja bym nie wytrzymała psychicznie, jakby w ciągu dnia przyszły chociaż ze 3 osoby, które tak marudzą jak ja.

Czyli grunt to samoświadomość ;) Tę panią akurat polubiłam ;)

A z czego jest ta bluzka? Gdzie tu jest metka? Hmm... To wcale nie jest bawełna, to jakiś cotton!

Na jakiej ja planecie żyję?

- Dzień dobry. Są może jakieś sukienki na 132?- Ale nie ma takiego rozmiaru. Mogę Pani pokazać na 128, ewentualnie na 134, bo taki jest następny.- Aha. A są jakieś bluzki na 132?

Mamo....

<Klienci między sobą, zapewne chłopak do swojej dziewczyny>
- Sama jesteś brzydka.- Słucham?- Powiedziałaś, że to jest brzydkie. Nie mówi się tak. Możesz powiedzieć, że coś ci się nie podoba, ale nie, że jest brzydkie.

Pokochałam tego pana! <3

- Są jakieś jasne bluzki na sześciolatka?- Taka, taka, taka...- Hm... A nie ma nic ciemniejszego?

Ale i tak najlepsze są dzieci:


Ciociuuu! Ale nie podglądaj mnie i nie patrz w moją stronę! Bo jak popatrzysz, to powiem na ciebie "łobuz"!


Czterolatka w przymierzalni. Kocham!


I jak tu się nudzić? Jak tu marudzić?

Dobry człowieku, pamiętaj, w jakimkolwiek sklepie byś nie był... Zanim się odezwiesz, upewnij się, że sprzedawczyni nie prowadzi bloga.


A tak przy okazji... Buziaki dla mojej Kochanej Szefowej, która czasem tu zagląda :*


Ina

PS Źródło obrazków: klik.

8 komentarzy:

  1. Poproszę bluzkę dla mojej wnuczki.- A jaki rozmiar?- A skąd ja mam to wiedzieć?
    to mnie rozwaliło najbardziej :))))
    Trzeba było zapytać dokąd jej sięga :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami pokazują :) Ale najczęściej to po wieku się zgaduje ten rozmiar ;D

      Usuń
  2. no to się uśmiałam :)))) "bynajmniej" pamiętam też takie rozmowy z klientami. często musiałam się ugryźć w język żeby nie parsknąć śmiechem albo nie zacząć warczeć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile przed warczeniem jeszcze jestem w stanie się powstrzymać, o tyle przed śmiechem - niekoniecznie :D

      Usuń
  3. Życie i kontakt z ludźmi opowiada najlepsze dowcipy:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzieci są najlepsze... choć "bawełna" i " rozmiar 132" mnie powaliły:))

    OdpowiedzUsuń
  5. hahahah... pracuję na co dzień w spożywczym markecie na ladzie tradycyjnej...nic mnie nie zdziwi, nawet pytania np. ( jest dwa tygodnie do świąt) przepraszam a jak dzisiaj kupię boczek to utrzyma się do świąt?
    a czy parówki z szynki, są z kurczaka?
    i długo by wymieniać ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde pozostawione słowo ;)

Copyright © 2016 Świat według Iny , Blogger