Pozazdrościłam...
Koleżankom blogowym piszącym o ciuchach (tak, uśmiecham się). Bo ja też, jak każda baba, ciuchy uwielbiam. I to nic, że często uchodzę za takie inowate bzguście i do wymiarów modelki dalej mi jak bliżej(Czarny płaszcz, chmurna twarz chłopięca, złośliwi mówili na nią piękna - no wiecie...). Tym bardziej, że ciągle trwa akcja przeciwdziałania jesiennym nastrojom.
Ale o konkretnym jednym ciuchu dziś chciałam.
Mała czarna. Nie, nie sukienka. Kiecucha. Taka mała, taka czarna. Lubię spódnice, ale... krótkie. O ile sukienki mogę nosić różnej długości, o tyle w dłuższej spódnicy czuję się beznadziejnie. I najlepiej proste. Bombka średnio pasuje. Ołówek całkiem odpada. No ewentualnie klosz. Ale proste są najlepsze.
A taka mała czarna kiecucha zawitała do mnie w paczce w poniedziałek. Oto więc i ona:
Na zdjęciu może się wydawać bardzo krótka, ale w rzeczywistości jest taka "normalna" ;)
Tak, a tu próbuje się uśmiechnąć, ale "Cssss!".
Spódnica - allegro
Koszula - sklep dziecięcy
Buty - rynek
Bokserka - dno szafy
Ale chyba ogólnie nie jest źle?
Ina
o jaa :) na zdjęciu rzeczywiście wygląda na mega krótką ;) Bardzo zgrabnie Ci w niej :) ja to spódnice ostatnio miałam do kostek, a takiej krótkiej to chyba nigdy...no, może z 7 lat temu, jak poznałam mojego męża to akurat miałam fazę na takie kiecki. Ale i kozaki miałam fajne. A teraz to jak raczej jak dziad się ubieram... No w każdym razie kiecka rewelacja, bo bardzo dobrze w niej wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :* A ja mimo wszystko czekam na jakieś Twoje zdjęcie z maluchami ;)
UsuńJa tam krótkie uwielbiam! Mozna powiedzieć - urodziłam się w mini. Z wielka przyjemnościa patrze na twoją kiecuchę, tym bardziej, że juz sama az takich krotkich nie nosze - no wiesz, poszła baba w lata i juz w pewnych dlugosciach dziwnie się czuję, ale ty wygladasz odlotowo i prosze cie, nos je, noś je, noś! bo póxniej bedziesz żałowała, że nie nosiłas jak mogłas :) no i piekne masz wlosy, takie niesforne!
OdpowiedzUsuńDzięki Kochana! :*
Usuń