Bo wiecie, ich się nie budzi.
Pocałunkiem, dotykiem, ni wiatru muśnięciem.
Bo one są tak daleko od ludzi.
I śpią i marzą i żyją zawzięcie.
Zawzięcie i ciągle. Uparcie i skrycie.
Na przekór złym marom i światu na przekór.
Ja wiem. Ty zapytasz - lecz co to za życie?
Lecz tylko chleb zjadasz, więc zamilcz.
Człowieku.
Ina
PS. Zainspirowana przez Sil :*
Jaka wdzięczna ta ballada :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, że żyją tak zawzięcie i skrycie :)
Tak na złość :)
UsuńDziękuję :*
Zdjęcie jest fenomenalne :)
OdpowiedzUsuńRzeźbione zmierzchem...
UsuńAle śpiącą królewnę w końcu ktoś budzi :)
OdpowiedzUsuńNiestety. Ale, jak pewnie zauważyłaś, w tym momencie kończy się bajka...
UsuńPrzebudzenie jest końcem bajki, ale poczatkiem życia:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Wolę spać :)
Usuńpiękne i jakby o mnie :)
OdpowiedzUsuńTrochę jest takich królewien:)
UsuńCzasami sen jest lekiem na wszystko. Warto się obudzić, gdy minie burza, a potem już tylko żyć:-)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie napisane, przepiekna piosenka, a tak w ogóle... stesknilam się za toba i łapię wolną, niedzielna chwilkę:) przypomniała mi się też inna piosenka o podobnym tytule jak twój wiersz: "ballada dla śpiącej krolewny", czy jakos tak Anity Lipnickiej z varius manx, kiedyś.
OdpowiedzUsuń