W Mieście kamienistych plaż


Wakacyjnych klimatów ciąg dalszy. Podczas naszego długiego weekendu nad morzem, jednego dnia postanowiliśmy "nawiać". To znaczy, ja postanowiłam. Julek nie miał nic do gadania ;) "Nawiać", ale komu? Otóż naszej rodzince, u której przebywaliśmy. Ot, chciałam połazić trochę sama z Julkiem. Tym bardziej, że...
Do Miasta Bursztynu przyjeżdżam odkąd pamiętam. A tuż obok jest inne miasto, miasto, do którego nigdy nie dotarłam! A tak być przecież nie może. W końcu to trzy miasta razem, a ja mam zwiedzać tylko jedno? Co to, to nie!
Tak więc, oznajmiłam rodzince, że tego dnia "uciekamy". Zaopatrzyli mnie w mapę. wytłumaczyli rozkład SKM-ek, no to hola, jedziemy!


Droga z dworca była tak prosta, że nawet taka sierota orientacyjna jak ja, nie mogła się zgubić.W kilka chwil byliśmy już na Skwerze Kościuszki. A stamtąd już blisko do... Statków!


Stały, wielkie, ogromne statki. Julo nie przejawiał nimi jakiegoś większego zainteresowania. Za to ja wpatrywałam się jak zaczarowana.


Postanowiliśmy wejść na jeden. Ale młody nie chciał na słynną "Błyskawicę". Padło więc na "Dar Pomorza".


O tak, zdecydowanie fajniejsze są modele, od prawdziwych okrętów ;) Przynajmniej dla Jula ;)


Cudaki stanęły przy sterach ;)


I wiatr we włosy ;)


Krótka przerwa na ławeczce. Julo myśli intensywnie. Tu jest tyyyle stoisk! I jak on ma wybrać pamiątki z nad morza?
Wiecie, muszelki to chyba z godzinę wybierał ;)


Wiecie, człowiek jest tylko człowiekiem, a zboczenie polonistyczne daje o sobie znać w najróżniejszych momentach życia. Nie, nie przepadałam za Conradem. Ale zdjęcie musiało być!


Po wrażeniach związanych ze statkami i wybieraniem pamiątek, wróciliśmy na chwilę w głąb miasta, poszukać dobrego jedzonka. Nakarmieni, mogliśmy ruszyć dalej. Dalej, nad morze!


Spacer bulwarem nadmorskim to sama przyjemność ;) Nawet, jak się jest objuczonym torbą z różnymi gratami, które "mogą się przydać" ;)


Zaintrygowały mnie te rysuneczki:


I gołębie ;)


Ale bulwar się kiedyś kończy, a nasz spacer? A skąd! Lecimy dalej, przed siebie, plażą ;)
Plażą bardzo kamienistą.


Kamieniste plaże bardzo przypadły mi do gustu. Są o wiele ciekawsze od tych piaszczystych, nudnych ;) Na kamieniach zawsze się coś dzieje. Tak, kamienie to jest coś.


Zresztą, kamienie to jedno, a towarzystwo klifu, drugie. Szliśmy wzdłuż niego dłuuugi czas.




Tu mała przerwa na jabłko ;)



I Julo pod urwiskiem ;)


W sumie, przeszliśmy ładny kawałek. Od bulwaru do Orłowa. Szczerze mówiąc, chciałam iść dalej, ale młody zastrajkował. Płakał już ze zmęczenia. Złapałam go więc pod pachę i udałam się na najbliższą stację SKM-ki. A dalsza część plaży czeka na następny pobyt nad morzem ;)

Ina

5 komentarzy:

  1. Ło matko kochana, to niezły spacer zaliczyliście!!! Nie dziwię się Julowi... :)

    A byliście w Akwarium?!

    Ps. szóste zdjęcie - na prawo od Błyskawicy... tam mieszka moja Teściowa ;)))

    Pozdrawiam Was serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akwarium sobie darowaliśmy -zniechęciła nas kolejka ;)
      To Twoja Teściowa ma fajne widoki ;)

      Usuń
  2. ale super aktywnie spędzacie wakacje! A ja jestem fanka Julka na całego! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny spacer, też bym się przeszła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wycieczkę widząc po uśmiechach zaliczam do udanych, czyli Gdynia.? Byłam, zaliczyłam, owszem lubię również, w końcu Trójmiasto i Bory Tucholskie o moje ulubione miejscówki.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde pozostawione słowo ;)

Copyright © 2016 Świat według Iny , Blogger