uszyłam
nowe płuco lewe
nowe płuco prawe
zrobiłam
pęcherzyki
ściany
i połączenia
czerwoną nicią krwi
czarną nicią siły
zrobiłam
by powietrze
nie zapierało dechu
by chłód
nie kłuł w środku
by noc
była choć trochę łagodniejsza
uszyłam
nowe płuca
zapomniałam
jak się nimi oddycha
nie wiedziałam
że nie wolno ich dotykać
pomyślałam
że z nowymi mogę sama
oszalałam
gdy przyszło czekać do rana
Ina
Pięknie napisane i zrobione, choc zajrzałam z obawą. Opłucna bardzo źle mi się kojarzy, bo od jej zapalenia kiedyś, dawno temu zaczęły sie moje szalone problemy ze zdrowiem na wiele, wiele lat... na szczęście minęły (mam nadzieję) Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńOj, to współczuję Kochana. U nie płuca to tylko (na szczęście) przedmiot refleksji...
UsuńNajlepsze dwa ostatnie wersy oczywiście :)
OdpowiedzUsuńHmm... A czemu "oczywiście"? ;)
UsuńRzuciłaś papierosy?!! Hę?
OdpowiedzUsuńMoże to dobry temat do wyszywania :)
te które stworzyłaś wyglądają na zdrowe
ściskam :***
Poezja wyszywana kolorowymi nićmi. Nowa i ciekawa forma wyrazu.
OdpowiedzUsuńMasz w sobie duże pokłady cierpliwości i wyobraźni:-)